W niedziele o godzinie
14:00 ulicami Mińska przeszedł Marsz Jedności
. Był to kolejny protest zorganizowany po wyborach prezydenckich na Białorusi. Według szacunków w marszu wzięło udział
100 tysięcy osób
.
Białoruska milicja i wojsko chciały zatrzymać marsz.
Blokowano drogi w centrum miasta
. Wyłapywano demonstrantów.
W sieci pojawiły się nagrania, na których widać jak na ulicy Niemiha w centrum miasta
mężczyźni w cywilu
rozganiali demonstrantów. Oprócz tego
rozbili szyby w oknach i drzwiach kawiarni O'Petit
.
Okazuje się, że w kawiarni O'Petit
gromadzili się demonstranci
, którzy uciekali przed funkcjonariuszami milicji. Właściciel w pewnym momencie
zamknął drzwi kawiarni
. W związku z tym mężczyźni w cywilu powybijali szyby w drzwiach i oknach.
"Ludzie z protestu uciekli do kawiarni, a właściciel szybko zamknął drzwi od środka na klucz, żeby siłowicy nie mogli ich złapać. W efekcie OMON wybił wszystkie szyby
. Próby obrony tych ludzi doprowadziły tylko do jeszcze większej agresji
. Siłowicy bili do krwi" - napisała na Twitterze Wiktoria Bielaszyn, dziennikarka
Gazety Wyborczej
.
Wczoraj przed O'Petit ustawiła się
długa kolejka
ludzi. Mieszkańcy Mińska chcieli
wesprzeć właściciela lokalu
, by mógł zarobić na wymianę okien i drzwi, które zostały wybite przez białoruskie służby.