"Mam prosty pomysł, żeby na trzy kadencje zawiesić prawa wyborcze mężczyzn. (…) kobiety przez tysiąclecia nie miały żadnych praw. Byłoby sprawiedliwe, żeby choć przez kilkanaście lat mężczyźni odpoczęli.
Dajmy im czas na refleksję"
- powiedziała Holland.
-
Nie będą mogli głosować, ale będą mogli być wybierani. Nadal premierem może zostać mężczyzna,
ale wybrany przez kobiety będzie miał inne priorytety. W męskim, testosteronowym, nacjonalistycznym projekcie politycznym, który jest jednocześnie lękowy i narcystyczny, doszliśmy do granicy, za którą bardzo trudno jest zmienić politykę tak, by nagle inne wartości zaczęły grać główną rolę - dodała.