fot. East News
Pod koniec września gościem Roberta Mazurka na antenie RMF FM był wicemarszałek Sejmu,
lider Konfederacji Krzysztof Bosak
. Rozmowa dotyczyła między innymi
sytuacji powodziowej
i działań rządzących. Bosak stwierdził na antenie, że rządzący próbują coś ukryć. Wskazał, że może chodzić o liczbę ofiar powodzi. Według niego tych miało być więcej, niż przekazały służby. Dodał, że otrzymał informacje, że policja na polecenie władz ma
tuszować liczbę ofiar powodzi
:
- Jeśli rząd chce skorygować w górę liczbę ofiar, to niech zrobi to jak najszybciej, bo zwlekając z tym, podważa wiarygodność instytucji państwowych. Wczoraj rozmawiałem z ambasadorem Austrii, gdzie w wyniku powodzi zginęło siedem osób. Nie wierzę w to, że w Polsce zginęło tyle samo, ponieważ jej zasięg był dużo większy - mówił wicemarszałek Sejmu - mówił.
- Mam informację, że policjanci na Dolnym Śląsku mają polecenie, by
kwalifikować utonięcia w samochodach podczas powodzi jako wypadki komunikacyjne
- stwierdził.
Podobne słowa kilka dni później Bosak wypowiedział na antenie programu
Śniadanie Rymanowskiego
w Polsat News:
- Onet podał relację 10 dni temu z Głuchołaz, gdzie syn swojej mamy,
pani Ireny, 65-letniej porwanej przez powódź
, podaje, że mama się utopiła, została porwana przez rzekę […] komendant policji potwierdził. W zestawieniu policji nie ma pani Ireny z Głuchołaz - mówił.
Odniósł się do nich serwis
Demagog.pl
, który weryfikuje informacje podawane w przestrzeni publicznej. Okazuje się, że były one
nieprawdą
:
"8 września Onet poinformował, że zmarła pani Irena z Głuchołaz, którą porwała woda. Informacje o śmierci kobiety potwierdził jej syn. Dzień wcześniej o śmiertelnej ofierze powodzi w gminie informował burmistrz Głuchołaz. Gdy Onet informował o śmierci pani Ireny, policja nie potwierdzała tożsamości ofiary ani przyczyny zgonu. Po czynnościach prowadzonych przez śledczych pani Irena znalazła się na policyjnej liście ofiar śmiertelnych powodzi, wynika z komunikatu Polskiej Policji z 26 września. Zatem w dniu wypowiedzi Krzysztofa Bosaka pani Irena znajdowała się na liście ofiar powodzi sporządzonej przez policję" - podaje Demagog.pl.
Wirtualna Polska postanowiła zapytać
Komendę Powiatową Policji w Kłodzku
o
liczbę zdarzeń drogowych ze śmiertelnymi ofiarami
. Okazuje się, że w czasie powodzi nie odnotowano ani jednego takiego zdarzenia:
"Od 13 do 22 września
nie odnotowaliśmy żadnego zdarzenia drogowego
zakwalifikowanego jako wypadek ze skutkiem śmiertelnym" - przekazał asp. Tobiasz Fąfara, zastępca oficera prasowego KPP w Kłodzku.
Informacje przekazywane przez policję potwierdzać mogą dane z
urzędów stanu cywilnego z Dolnego Śląska
. Jak podaje gazeta.pl, te we wrześniu
nie wystawiły dużo większej liczby aktów zgonów w gminach, przez które przeszła powódź
.
Jak podaje serwis, w Stroniu Śląskim urzędnicy wystawili sześć dokumentów: jeden dotyczy ofiary powodzi, pozostałe m.in. pacjentów zakładu opieki leczniczej. Z kolei w Kłodzku i Głuchołazach liczba zgonów również nie różniła się znacząco od tej z poprzednich miesięcy.
Bosakowi
już wcześniej zdarzało się podawanie nieprawdziwych informacji
. Podobnie było w przypadku
zabójstwa, które miało miejsce na Nowym Świecie w Warszawie
, do którego doszło w maju 2022 roku. Lider Konfederacji podawał wówczas, że to cudzoziemcy zamordowali Polaka, który stanął w obronie kobiet. Okazało się, że cała trójka sprawców to Polacy. Każdy z nich miał bogatą przeszłość kryminalną.
Polityk pytany o sprawę tłumaczył, że to media wprowadziły go w błąd:
-
Popełniłem błąd polegający na tym, że uwierzyłem mediom
- odpowiedział Bosak. - W życiu bym tego nie napisał, gdyby tej informacji nie podały media. Podało to kilka redakcji warszawskich. Za redakcjami warszawskimi to podałem. To był błąd, następnym razem będę czekał na oficjalne ustalenia policji - mówił.