Karol Bączkowski
to znany ratownik medyczny popularny na LinkedIn. Obserwuje go tam ponad 22 tysiące osób, a jego treści - oznaczane hasztagiem
#KarolRatownik
są szeroko udostępniane. Bączkowski prowadzi również szkolenia z pierwszej pomocy i często udziela wywiadów branżowym mediom. Jego popularność wzrosła w okresie pandemii, niektóre jego wpisy, krytykujące system ochrony zdrowia i obnażające jego absurdy, stały się viralami.
W piątek Bączkowski poinformował, że
został wyrzucony w pracy w pogotowiu ratunkowym.
Przyznaje, że nie poznał oficjalnej przyczyny zwolnienia.
"Czy #KarolRatownik za dużo powiedział?" - zastanawia się we
wpisie
, w którym podsumowuje swoją pracę w pogotowiu.
W komentarzach zdradza, że czeka na oficjalne pismo w sprawie, nieoficjalnie dowiedział się natomiast, że przełożeni zarzucali mu
"brak zaufania"
. Zapewnia, że będzie walczył, aby poznać prawdę.
Bączkowski aktywnie
udzielał się też podczas protestu medyków
. Za udział w nim - jak sam pisał - ukarało go kierownictwo pogotowia, obcinając mu godziny.
"Zostałem ukarany. Za karę pracuję w listopadzie tylko 60 h w karetce. Zabrano mi połowę godzin mojego wymiaru miesięcznego. To kara za protest medyków, za to, że odważyłem się wziąć solidarną pauzę w świadczeniu usług w październiku i ponownie w listopadzie. Kara raczej bardziej dla pacjentów niż dla mnie bo karetka stoi pusta a ja w domu na kanapie. Z tą kanapą oczywiście żartuję bo mam co robić. Z tego miejsca chciałem podziękować kierownictwu stacji pogotowia za taki urlop oraz zakomunikować, że mogę tak spokojnie funkcjonować latami. Żadna to kara" -
pisał
.