Kilka dni temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że Niemcy zgodziły się wydać stronie polskiej
Łukasza Ż.
, który jest podejrzany o kierowanie volkswagenem i
spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej
.
Mężczyzna według ustaleń śledczych miał w nocy z 14 na 15 września z impetem uderzyć samochodem na Trasie Łazienkowskiej w tył osobówki, którym jechała czteroosobowa rodzina. Łukasz Ż. uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając nikomu pomocy. Zatrzymano go dopiero
po kilku dniach w Lubece w Niemczech
. Był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania.
Łukasz Ż. w
czwartek
ma zostać przywieziony
przez niemieckie służby samochodem na granicę
. Tam z kolei mają go przejąć polscy funkcjonariusze. 26-latek trafi następnie do prokuratury, gdzie
w piątek usłyszy zarzuty
i zostanie przesłuchany.
Mężczyzna jest dobrze znany polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków.
Teraz grozi mu do 12 lat więzienia
.
Prokuratura już po zatrzymaniu Łukasza Ż. przyznała, że miała do czynienia z wyjątkowym
poplecznictwem i mataczeniem.
Zatrzymano nie tylko uczestników wypadku, ale także dwóch mężczyzn, którzy bezpośrednio przed zdarzeniem przebywali w towarzystwie podejrzanego.