fot. East News
Wybory parlamentarne coraz bliżej.
Tygodnik
Wprost
donosi, że
w Platformie Obywatelskiej doszło do "cichego buntu".
Słabe prognozy wyborcze być może sprawią, że
PO pójdzie do wyborów sama.
Jak informuje tygodnik, kierownictwo partii miało zlecić przeprowadzenie
wewnętrznego badania
, które dotyczyło poparcia w wyborach parlamentarnych w dwóch wariantach. Pierwszy z nich zakłada, że
Platforma Obywatelska wystartuje w jesiennych wyborach w koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i uzyska 38%
głosów poparcia. Drugi wariant zakłada, że
PO pójdzie do wyborów sama i zdobędzie 31% głosów.
Politycy SLD
mieli postawić
twarde warunki wspólnego startu
w jesiennych wyborach. Domagają się od Platformy Obywatelskiej
20 procent pierwszych, drugich i trzecich miejsc na listach
, co zniechęca polityków Platformy do wspólnego startu:
- Żądania Sojuszu doprowadziłyby do tego, że zamiast zostawić sobie możliwe do zdobycia 130 mandatów w koalicji musielibyśmy oddać 30 SLD, i kilka Inicjatywie Polskiej, nie wliczając w to Nowoczesnej, która jest w naszym klubie parlamentarnym.
W ten sposób Platforma Obywatelska skończy z 90 mandatami
- mówi
Wprost
polityk PO.
Oprócz tego wśród polityków Platformy Obywatelskiej pojawił się opór ze względów historycznych.
Niektórzy członkowie PO nie chcą kandydować na wspólnych listach z byłymi członkami PZPR.
Dodatkowo problemem dla partii Schetyny są oczekiwania Polskiego Stronnictwa Ludowego. Partia Kosiniaka-Kamysza zapowiedziała, że pójdzie do wyborów parlamentarnych razem z Platformą, jeśli na listach nie znajdą się politycy SLD i Wiosny.
fot. East News