Kilka dni temu media społecznościowe obiegło zdjęcie
mandatu
za "złamanie zasad kwarantanny:
bieganie po terenie objętym obostrzeniem przez MZ"
na kwotę
5000 złotych.
Mandat ostatecznie
okazał się fejkiem
czy też "primaaplilisowym żartem", wcześniej wywołując jednak wiele emocji i komentarzy.
Rzecznik policji
Mariusz Ciarka
wyjaśnia, że - choć mandat był nieprawdziwy - za złamanie obostrzeń wprowadzonych przez rząd
rzeczywiście może grozić tak wysoka grzywn
a.
-
Oczywiście to był fałszywy mandat, policjanci takiego mandatu nie wystawili
[...] natomiast rzeczywiście prawdą jest, że
za takie zachowanie obecnie taka grzywna grozi
- mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Przypomniał, że przemieszczanie się jest możliwe tylko w przypadku wyjścia do pracy lub konieczności realizacji podstawowych potrzeb. Można więc iść do sklepu czy z psem, ale nie można biegać. Dozwolony jest jedynie krótki spacer. Rzecznik policji zapewniał, że funkcjonariusze
będą sprawdzać, czy wyjście z domu w konkretnym przypadku było uzasadnione
.
- Czy to jest na przykład wyjście do sklepu, gdzie chcemy zrobić zakupy, aby mieć jak przygotować obiad, kolację, jak wyżyć, czy jest to na przykład
wyjście do sklepu, bo ktoś chce sobie kupić zdrapkę czy akurat zabrakło alkoholu
i chce uzupełnić zapasy - mówił.
Jak wyjaśnia Onet, mandat w wysokości 5000 złotych nie może być jednak wystawiony przez policję. Zgodnie z kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenie maksymalny mandat to 500 zł, w wyjątkowych przypadkach 1000 zł.
Karę w wysokości 5000 zł za wykroczenie może jednak wymierzyć sąd.