fot. East News
O godzinie 13 zebrała się
Komisja Regulaminowa Spraw Poselskich i Immunitetowych
, która zajmuje się wnioskami o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenia trzech posłów PiS. Chodzi o
Jarosława Kaczyńskiego
,
Anitę Czerwińską
i
Marka Suskiego
.
Komisja skupiła się na kwestii
zniszczenia wieńców
przez tych polityków na placu Piłsudskiego w Warszawie w dniu obchodów
miesięcznicy katastrofy smoleńskiej
. Aby nie dyskutować z oskarżonymi, szef komisji
Jarosław Urbaniak
ostrzegł, że w trakcie posiedzenia zostanie odtworzone nagranie z zajścia.
Chodzi o wieniec złożony przez aktywistę
Zbigniewa Komosę
. Dołączona była do niego tabliczka o treści: "
Pamięci
95 ofiar Lecha Kaczyńskiego
, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów". Umyślne zniszczenie wieńca przez Kaczyńskiego wiązało się z wyrządzeniem szkody na kwotę
400 złotych
.
Komisja miała rozpocząć się o godzinie 13:00. Punktualnie na sali stawiła się jedynie Czerwińska, która próbowała wytłumaczyć komisji, że
jej celem nie było zniszczenie wieńca
, a jedynie
usunięcie tabliczki
, która jej zdaniem była oszczercza.
- My spotykamy się, żeby oddać hołd ofiarom największej powojennej tragedii Polski. Tymczasem przychodzą osoby umocowane bardzo politycznie, które to przeszkadzają w tym - tłumaczyła.
O 13:13 na posiedzenie komisji przybył również Suski, który stwierdził, że próbuje się ukarać ludzi, którzy
bronią
dobrego imienia prezydenta RP
. Polityk powiedział, że w dniu obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej
poczuł się zaatakowany
przez Komosę oraz osoby, które prawdopodobnie zostały "nasłane".
- Skoczył na mnie, niemal się nie przewróciłem. Zresztą dalej mam bóle kręgosłupa po tym zajściu - opisuje.
Na sali nie stawił się natomiast Kaczyński. Jego
pełnomocnik
przeczytał jednak na głos
stanowisko polityka
. W oświadczeniu mężczyzna tłumaczył, że jego zachowanie było "reakcją na bezprawie" oraz powinno zostać traktowane jako "kontratyp obrony koniecznej lub stan wyższej konieczności".
"Nie wyrażam zgody na pociągnięcie mnie do odpowiedzialności" - napisał Jarosław Kaczyński. - "To zachowanie było uprawnioną reakcją na działania Zbigniewa Komosy, akt polityczny osoby głęboko skonfliktowanej ze mną, naruszające prawo i dobre obyczaje. Będąc pokrzywdzonym wielokrotnymi uporczywymi atakami Zbigniewa Komosy na moje dobre osobiste w postaci prawa do kultu i pamięci po zmarłym bracie, zostałem zmuszony do szukania ochrony na drodze powództwa sądowego" - tłumaczył.
Jeżeli komisja przychyli się do wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności Kaczyńskiego, Suskiego i Czerwińskiej, Sejm może przeprowadzić głosowanie nad
odebraniem immunitetu
tym politykom.