W piątek w
TVP Info
wyemitowano program, w którym krytykowano Donalda Tuska. O "powiązaniach" szefa Rady Europejskiej mówił m.in.
Sebastien Meuwissen
. Wypowiedzi udzielił po francusku, a podpisano go jako "dziennikarza z Belgii".
- Nie mam wątpliwości, że pan Tusk nosi w swoim sercu i w swoich działaniach o wiele bardziej Niemcy, niż jakikolwiek inny kraj. Według mnie
Donald Tusk przez tyle lat już tak bardzo zaszkodził Polsce, że powinien spojrzeć w lustro i dać Polsce i Europie spokój
- mówił.
Po programie na Twitterze pojawiło się wiele komentarzy na temat Meuwissena. Głos zabrała m.in. Hanna Lis, twierdząc, że "dziennikarz z Belgii" w rzeczywistości jest
powiązany z TVP
i świetnie mówi po polsku.
|Tak się robi propagandę za 1,3 miliarda. Poznajcie „belgijskiego dziennikarza”, a w rzeczywistości pracownika @tvp oraz skrajnie nacjonalistycznego portalu powiązanego z pro-Trumpowymi botami i węgierskim Jobbikiem. Tak właśnie przekręca się wybory" - napisała. Tekst Hanny Lis na temat Meuwissena opublikowano też na stronie
Gazety Wyborczej
.
Informację o tym, że Meuwissen jest
stażystą w TVP
można było znaleźć m.in. na jego Facebooku i profilu w serwisie Linkedin. O rozpoczęciu współpracy z telewizją informował też na Twitterze, kilka razy szukał też tam gości do
Pytania na śniadanie
.
Jak informują Wirtualne Media, w niedzielę rano Meuwissen
usunął ze swoich profili wszystkie informacje o stażu w TVP
.
Meuwissen, co zaznaczono w TVP Info, pisze też dla portalu
Visegrád Post
. Jak informuje Gazeta.pl, w serwisie, który sam określa się jako konserwatywny, znajduje się
pięć tekstów z jego nazwiskiem
. Piszące tam osoby pracują jednak na zasadzie wolontariatu. Portal założył
Ferenc Almassy
, uważany za "pośrednika" pomiędzy francuskimi nacjonalistami a węgierskim Jobbikiem, znany z prorosyjskich poglądów.
Do występu Meuwissena w TVP Info odniósł się już
Samuel Pereira
. Zapewnił, że "dziennikarz z Belgii" nie jest pracownikiem Telewizji Polskiej.