fot. Instagram @warsawnightracing
Po tym, jak na Trasie Łazienkowskiej doszło do groźnego wypadku, w wyniku którego zginęła jedna osoba, w mediach rozgorzała dyskusja na temat kar dla osób prowadzących auta pod wpływem alkoholu i posiadających zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych, ale także na temat
nielegalnych wyścigów organizowanych na ternach większych miast
.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z nielegalnych wyścigów organizowanych w
Warszawie
. Odpowiada za nie grupa
Warsaw Night Racing
. Pojawiły się też doniesienia, że sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej Łukasz Ż. należał do grupy i brał udział w wyścigach.
Warszawski radny Jan Mencwel oraz aktywistka Maja Staśko
organizatorów wyścigów nazwali patusami
:
W związku z krytyką przedstawiciele Warsaw Night Racing postanowili zabrać głos. Tłumaczą, że faktycznie organizują nielegalne wyścigi, ale mają być one bezpieczne:
"
Nie jesteśmy bandytami, a tym bardziej mordercami drogowymi
. Organizujemy wieczorne spotkania od blisko dekady dla młodych i starszych, którzy są zajarani motoryzacją" - piszą na swoim kanale nadawczym na Instagramie.
"Spotykamy się w miejscach odludnych, czy też drogach, gdzie
ruch innych ludzi jest zerowy lub bliski zeru
. Nie ścigamy się po centrum miasta, to skrajna brawura i głupota" - dodają.
Organizatorzy wyścigów w Warszawie twierdzą, że w okolicy
nie ma odpowiednich torów i dróg
, gdzie można bezpiecznie się ścigać, dlatego robią to na ulicach Warszawy.
"Najbliższy tor okolicy Warszawy, w którym w linii prostej masz min. 950 metrów znajduje się 100 km od Warszawy" - czytamy.
W oświadczeniu podkreślili też, że
Łukasz Ż. nie był członkiem ich społeczności
i nie mają z nim nic wspólnego. Dodali również, że na wydarzeniach obowiązuje zakaz spożywania alkoholu i innych środków odurzających. W dalszej części oświadczenia Warsaw Night Racing przekonuje, że rozwiązaniem tego problemu byłoby
udostępnienie na wyścigi raz na tydzień lub dwa Błoni Stadionu Narodowego
.
fot. Instagram @warsawnightracing
Głos w sprawie bezpieczeństwa na warszawskich ulicach zabrał prezydent
Rafał Trzaskowski
. Poinformował, że Warszawa przekaże kolejne środki na dodatkowe patrole policjantów z drogówki, w tym także na ściganie organizatorów i uczestników nocnych rajdów samochodowych:
"Od wielu dni bulwersuje nas tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej, jesteśmy wszyscy myślami i sercem z rodziną ofiary i osobami poszkodowanymi w tym wypadku. Do takich sytuacji nie może dochodzić na naszych ulicach, dlatego cały czas pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami. Przede wszystkim Warszawa przekaże
kolejne środki na dodatkowe patrole policjantów z drogówki, w tym na ściganie organizatorów i uczestników nocnych rajdów samochodowych
. Nie ma zgody na to, aby nasze ulice były torami wyścigowymi!" - pisze Trzaskowski.
Prezydent dodał, że prowadzi rozmowy z ministerstwem, by fotoradarami mogły zarządzać miasta:
"Rozmowy na ten temat już toczą się z Komendą Stołeczną Policji. Poleciłem podwojenie finansowania na poprawę bezpieczeństwa infrastruktury drogowej. Oznacza to, że dotychczasowy fundusz zostanie zasilony dodatkową kwotą 164 mln zł. Są to rekordowe środki na ten cel w stolicy, jednak pieniądze włożone w infrastrukturę nie zastąpią policji i sprawnego wymiaru sprawiedliwości, nie zastąpi ich w skutecznym zwalczaniu przestępstw samorząd. Mordercy drogowi powinni być skutecznie ścigani i osądzani - i tylko zmiana prawa oraz skuteczność organów ścigania może w tym pomóc. W porozumieniu z właściwym ministrem i innymi samorządami przygotowujemy projekt ustawy dotyczący fotoradarów tak, aby zarządzające całą siatką dróg i ulic miasta miały prawo montować je samodzielnie. Od kilku miesięcy realizujemy specjalny program #WarszawaChroni. Jego kolejną odsłoną będzie zaplanowany w październiku Tydzień Bezpieczeństwa, który oprócz obszaru obrony cywilnej będzie dotyczył także kwestii bezpieczeństwa na drodze. Szczegóły i program tego tygodnia przekażemy Państwu w ciągu najbliższych dni" - dodał.