W maju 2019 roku głośno było o
instagramerce
, która
zniszczyła rzeźbę w warszawskim ogrodzie nazywanym Doliną Szwajcarską
. Julia S. postanowiła nagrać, jak
za pomocą młotka odłupuje rzeźbie nos
.
Po wielu krytycznych komentarzach dziewczyny
przeprosiła na swoim Instastory
za to, co zrobiła.
-
To co się stało wczoraj, w ogóle nie powinno mieć miejsca i serio, mega żałuję
, że to zrobiłam. Pewnie jestem mega głupia. Nie będę mówić, co mną kierowało, że to zrobiłam, bo to jest bardziej moja prywatna sprawa, ale chciałam serio wszystkich przeprosić za to - mówiła Julia.
Warszawski
konserwator zabytków
. Zapowiedział, że
skieruje sprawę do prokuratury
.
-
Bezdenna głupota
, tym bardziej że osoba jest łatwa do rozpoznania. To są co prawda rzeźby powojenne, ale też zabytkowe, wartościowe. Jutro zawiadomię policję i prokuraturę - mówi Michał Krasucki w rozmowie z
Wyborczą.
- To jest po pierwsze z konserwatorskiego punktu widzenia przestępstwo, ale po drugie to jest też po prostu zniszczenie miejskiego mienia - dodał.
Proces w tej sprawie rozpoczął się w lutym tego roku.
Prokurator zażądał wobec dziewczyny kary 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata próby
oraz 2 tys. zł nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.
Obrona Juli S. domagała się z kolei warunkowego umorzenie postępowania
na okres roku próby, a także o możliwość rozłożenia kwoty nawiązki na raty. W lutym na sali sadowej dziewczyna przyznała się, że dopuściła się tego czynu będąc pod wpływem alkoholu.
Dziś sąd wydał wyrok. Orzekł karę
10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata
. Oprócz tego instagramerka będzie musiała wpłacić
5 tys. zł nawiązki na wskazany fundusz
. Oskarżona otrzyma też kuratora.
- Pani oskarżona przyznała się do popełnienia czynu, wykazała skruchę. Sąd uznał, że istnieją podstawy do stwierdzenia, że zachowanie, którego dopuściła się pani oskarżona, było zachowaniem incydentalnym w jej życiu - powiedziała sędzia Magdalena Zając-Prawica.