fot. East News
Wczoraj pracownicy
Ryanaira w Hiszpanii r
ozpoczęli trzeci w tym roku
strajk
. Tym razem według zapowiedzi może on potrwać do
7 stycznia 2023 roku
. Członkowie hiszpańskiego związku zawodowego personelu pokładowego linii lotniczych walczą o wyższe wynagrodzenie i lepsze warunki pracy.
Tylko wczoraj 10 lotów zostało odwołanych, a 51 opóźnionych. Szacuje się, że w ramach pierwszej części akcji protestacyjnej od poniedziałku do czwartku poszkodowanych może być nawet 1,4 mln pasażerów, czyli około 130 600 podróżnych każdego dnia.
Protestami dotknięte są lotniska w
Walencji, Gironie, Santiago de Compostela, Ibizie, Maladze, Madrycie, Barcelonie, Palmie i Alicante
. Pracowników popiera związek zawodowy USO i Sitclpa
"Ponieważ firma nie była w stanie słuchać pracowników, zostaliśmy zmuszeni do zwołania nowych dni strajkowych" - stwierdziła liderka USO Lidia Aransanz powiedziała.
Ryanair uważa z kolei, że pasażerowie nie powinni spodziewać się wielu problemów, ponieważ w ich ocenie "ostatnie strajki USO/SITCPLA były wspierane przez niewielką grupę pracowników".
Rzecznik Ryanaira stwierdził, że w czerwcu "Ryanair wynegocjował układy zbiorowe obejmujące 90% naszych pracowników w całej Europie":
"W ostatnich miesiącach negocjowaliśmy ulepszenia tych umów. Te negocjacje przebiegają dobrze i nie oczekujemy powszechnych zakłóceń tego lata. W Hiszpanii cieszymy się, że osiągnęliśmy układ zbiorowy z CCOO, największym i najbardziej reprezentatywnym związkiem zawodowym w Hiszpanii, zapewniając poprawę warunków pracy dla hiszpańskiego personelu pokładowego. Te zapowiedzi znacznie mniejszych związków USO i SITCPLA odwracają uwagę od ich własnych niepowodzeń. Wierzymy, że wszelkie strajki, które zwołają, nie będą popierane przez nasze hiszpańskie załogi".