Wczoraj informowaliśmy o tym, że
Magdalena Kralka, 30-latka
poszukiwana przez prokuraturę oraz Interpol, która miała stać na czele gangu kiboli Cracovii, wystąpiła
o wydanie listu żelaznego.
To procedura, dzięki której mogłaby odpowiadać przed sądem z wolnej stopy aż do czasu zakończenia postępowania.
Jak podaje TVN24, obecnie kobieta "p
rzebywa w państwie, gdzie polskie służby są praktycznie bezradne
ze względów prawnych".
Sąd wyjaśnia teraz, że
to nie pierwszy raz, kiedy Kralka złożyła wniosek o wydanie listu żelaznego
. Podobna sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku:
- Sytuacja z listem żelaznym przedstawia się następująco. Wydaje się go na wniosek osoby zainteresowanej. Był taki wniosek pod koniec 2018 roku. Sąd tego wniosku nie uwzględnił. Nie mogę udzielić informacji szczegółowej, bo takie postępowania są niejawne - powiedziała w rozmowie z mediami sędzia Górszczyk.
-
Wniosek nie spełniał wymogów formalnych.
Sąd musiał też zdecydować, czy wydanie takiego listu zabezpieczy prawidłowy tok postępowania - wyjaśnia. Nie ma takiej procedury, która uniemożliwiałaby złożenie ponownego wniosku o wydanie listu - dodaje.
Śledczy oprócz
kierowania grupą przestępczą
zarzucają Magdalenie Kralce
przemyt i handel narkotykami na masową skalę.
Według nowych informacji chodzi o sprowadzenie do Polski
5,5 tony marihuany wartej 88 milionów złotych
oraz
120 kilogramów kokainy o wartości 4,3 miliona euro.