Poseł Konfederacji,
Dobromir Sośnierz
oceniał w rozmowie z Radiem Piekary
wynik Krzysztofa Bosaka
w wyborach prezydenckich.
- Oczywiście wolelibyśmy, żeby Krzysztof Bosak miał tyle, co Konfederacja w sondażach, czyli przeciętnie powyżej 10 procent. W sytuacji, gdy kandydaci PSL i Nowej Lewicy zostali wyssani niemal do zera przez ten duopol i polaryzację pod koniec kampanii, to fakt, że Bosak utrzymał 7 procent do samego końca
wydaje się sukcesem
- stwierdził.
Pytany o głosowanie w drugiej turze przyznał, że jeszcze
"nie zdarzyło mu się" oddać ważnego głosu
i wszystko wskazuje na to, że nie wydarzy się i tym razem.
- Chodziłem raz, czy dwa
dopisać sobie Korwin-Mikkego
, ale ważnego głosu na pewno nie oddałem.
W jego ocenie II tura to "wybieranie między dżumą a cholerą".
-
Nie wydaje mi się, by w ogóle miało sens pójście do wyborów i wybieranie między dżumą a cholerą.
Większe szanse, że po drodze sobie złamię nogę, niż mój głos o czymś zadecyduje. A w przypadku, gdy z czystym sumieniem nie mogę głosować, to podarowałbym to sobie. Zostawiam wyborcom decyzję - stwierdził.
Dodał też, że
"umizgi PiS wobec Konfederacji przed II turą prowadzone są z gracją słonia w składzie porcelany"
.
- Próbują na siłę deklarować, że już ich poparliśmy narażając się na dementi z naszej strony.