fot. East News
Rzeczpospolita
publikuje wyniki najnowszego sondażu IBRiS dotyczącego poparcia dla partii politycznych. Wynika z niego, że choć
wybory wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość
, partii
nie udałoby się utworzyć rządu
. Większą liczbę mandatów otrzymałaby
opozycja
.
Na
PiS
zagłosowałoby 33,7% respondentów, o niecały 1 pkt proc. więcej niż w poprzednim badaniu IBRiS. Druga jest
Koalicja Obywatelska
z wynikiem 27,6% (wzrost o 0,9 pkt proc.), a podium zamyka
Polska 2050
z poparciem 10,9% (wzrost o 1,3 pkt proc.). Do Sejmu weszłyby także
Lewica
z poparciem 10,1% (wzrost o 0,8 pkt proc.),
PSL
z wynikiem 5,7% (spadek o 0,5 pkt proc.) i
Konfederacja
z poparciem 5% (spadek o 0,2 pkt proc.).
Przy takim rozkładzie poparcia, PiS otrzymałby - w zależności od przyjętej metody liczenia -
od 192 do 205 mandatów w Sejmie.
Partia nie mogłaby więc rządzić samodzielnie, bo minimalna większość to 231 mandaty. PiS nie utworzyłoby jednak rządu nawet łącząc siły z Konfederacją. Opozycji, czyli KO, Polsce 2050, Lewicy i PSL w sumie przypadłyby natomiast
253-254 mandaty
.
Wciąż nie wiadomo jednak, w jakiej konfiguracji partie opozycyjne wystartują w wyborach.
Robert Biedroń
mówił dziś na antenie TVN24, że obecnie
opozycja "jest bliżej niż dalej" do utworzenia wspólnej listy
.
- Zakończyliśmy pracę nad paktem senackim. Pozostały nam tylko do uzgodnienia nazwiska, ale wiemy już, jak on będzie wyglądał, w jakiej formule pójdziemy - mówił lider Lewicy.
Dodał, że wiadomo już również,
ile miejsc przypadnie każdej partii.
Do ustalenia zostały natomiast takie kwestie jak podział w poszczególnych okręgach. Nie chciał jednak zdradzić, kiedy uzgodnienia zostaną oficjalnie ogłoszone. Jego zdanem "trzeba podjąć decyzję w ostatnim możliwym terminie".
- Lewica jest za tym, żeby nie zamykać żadnej z dróg, żeby szukać współpracy, która pozwoli nie tylko przejąć władzę, ale także przeprowadzić (…) reformy - mówił Robert Biedroń.
Tymczasem w zeszłym tygodniu
Gazeta Wyborcza
informowała, że
pomysł wspólnej listy opozycji jest "nieaktualny"
. Według rozmówców dziennika z Platformy Obywatelskiej,
Donald Tusk
"nie widzi już większego sensu w czekaniu na decyzje liderów Polski2050, Lewicy i PSL".
- Powiem tak: plan wspólnej listy staje się tym bardziej odległy, im większe zyskujemy poparcie - mówił Wyborczej polityk z władz PO.
Wspólnej listy z Lewicą nie wyobraża sobie PSL. W zeszły weekend
Władysław Kosiniak-Kamysz
mówił o utworzeniu dwóch bloków wyborczych: umiarkowanie centrowego i lewicowego.
- My, z naturalnych przyczyn, umiejscawiamy się w umiarkowanym centrum, i to centrum dla Polaków będziemy budować - mówił.