Tomasz Sakiewicz
, redaktor naczelny
Gazety Polskiej
był gościem jednej z audycji Radia Wnet. Stwierdził w niej, że jest przekonany, że
Rosja
jeszcze przed wybuchem wojny uruchomiła mechanizm, który miał
destabilizować sytuację polityczną w Polsce
. Powrót Donalda Tuska do Polski miał być z tym także związany:
- Ja od zeszłego roku ostrzegałem, że
powrót Donalda Tuska
i próba przewrócenie rządu w Polsce, operacja śluza, czyli przerwanie polskiej granicy i wywołania ogromnego zamieszania oraz przygotowania do ataku na Ukrainę
miały zbyt dużą zbieżność czasową i jakby zbyt dużą zbieżność potrzeb rosyjskich
, żeby to był zupełny przypadek. Ewidentne Rosjanie uruchomili jakieś mechanizmy, które miały zdestabilizować sytuację polityczną w Polsce. Doprowadzić do przerwania granicy, ale i gniewu Polaków wobec uchodźców. To chodziło to, żeby była taka fatalna reakcja na tych, którzy będą uciekać z Ukrainy, no bo wcześniej pojawiły się tłumy ludzi z Białorusi, które jakby wcześniej sprawiali problemy. No to wtedy ta reakcja mogła być zła. I wtedy mogliśmy ich nie wpuścić. I zakładano, że wtedy Ukraińcy będą tłoczyć się na granicy, paraliżować ukraińską obronę przez to, to było wszystko skorelowane.
Sakiewicz zasugerował także, że
w interesie niektórych państw Zachodu oraz Rosji
byłoby dojście do władzy Donalda Tuska:
- Wyobraźmy sobie, że
rządzi niemiecki Tusk
. Czy czasie wojny na Ukrainie Tusk zachowałby się inaczej niż w Berlinie? A pamiętamy zachowanie Niemiec w pierwsze dni wojny. Oni nie tylko nie dostarczyli sprzętu, nie chcieli żadnych sankcji. Ale zakazali brytyjskim samolotom przewożenia pomocy dla Ukrainy nad swoim niebem. Przecież to wtedy nie było wiadomo dokładnie po której stronie barykady stoją - mówi Sakiewicz.