Związkowcy z LOT
wciąż nie mogą dogadać się z zarządem spółki co do obniżek wynagrodzeń lub cięć etatów. Zapowiadają
protest przed ministerstwem aktywów państwowych
. Wczoraj odbyła się w tej sprawie wspólna konferencja prasowa związkowców z PLL LOT i Lewicy.
Agnieszka Szelągowska
ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego poinformowała, że jej związek odrzucił porozumienie w sprawie obniżek pensji. Zarząd proponował, aby wynosiło ono tyle, co najniższe krajowe wynagrodzenie.
- Prezes postanowił zaproponować stewardesie
miesięczne wynagrodzenie równe swojemu dziennemu wynagrodzeniu
. Uznaliśmy, że najniższe krajowe wynagrodzenie nie jesteśmy w stanie przez cały miesiąc się utrzymać. Wobec tego wolimy przejść na pół etatu i znaleźć jakąś dodatkową pracę - mówiła.
Poseł Lewicy
Maciej Konieczny
zwrócił uwagę, że proponowane obniżki pensji dowodzą, że
"prezes Rafał Milczarski próbuje przeprowadzić operację wypchnięcia wszystkich pilotów i ogromnej większości pracowników na samozatrudnienie"
.
- Już teraz większość pilotów w PLL jest samozatrudnionych, więc pracuje na śmieciówkach bez Kodeksu pracy, więc przypomnijmy panu prezesowi Rafałowi Milczarskiemu, przypomnijmy ministrowi Sasinowi, przypomnijmy rządzącym, że takie zatrudnienie osób, które pracują w określonym miejscu, w określonym czasie, pod nadzorem - jest po prostu nielegalne. To oznacza, że PLL LOT, narodowy przewoźnik, narusza prawo pracy, unika prawa pracy, próbuje wyprzeć odpowiedzialności za zatrudnienie udając, że nie zatrudnia ludzi, których zatrudnia i wypycha ich na samozatrudnienie - mówił Konieczny.
Szelągowska wskazywała natomiast, że sytuacja w firmie jest bardzo napięta. Różne formy zatrudnienia sprawiają, że
pracownicy są skonfliktowani
, co wpływa na ich współpracę i bezpieczeństwo podczas lotów.
Związek organizuje protest, który odbędzie się w
najbliższą sobotę
przed ministerstwem aktywów państwowych. Jak tłumaczą związkowcy,
"w LOT mamy wszystkie patologie rynku pracy"
.
- Manifestacja jest w obronie miejsc pracy, Kodeksu pracy i tego, aby oszczędności wynikające z czasu epidemii nie były przerzucane tylko i wyłącznie na pracowników etatowych - mówiła
Monika Żelazik
.
Lewica zapowiada natomiast wniosek do
Najwyższej Izby Kontroli
o kontrolę w LOT. Żąda też
dymisji prezesa Rafała Milczarskiego
.
- Będziemy konsekwentnie domagać się dymisji Rafała Milczarskiego - mówił poseł Konieczny.
Zdaniem Lewicy rząd szykuje się do ogłoszenia "kontrolowanej" upadłości PLL LOT. Temu zaprzecza
Jacek Sasin
.
- Kontrolowana upadłość LOT to możliwy scenariusz, ale traktuję go jako absolutną ostateczność. Nie zakładam takiego scenariusza w tej chwili, w tej chwili chcemy LOT ratować poprzez różne działania, po pierwsze poprzez to, co zarząd podejmuje, czyli zmniejszenie kosztów stałych, ograniczanie wynagrodzeń, ale - co nawet bardziej ważne - renegocjacje umów leasingowych z leasingodawcami. Będziemy rozważać pomoc publiczną tak, jak to się dzieje w przypadku innych linii lotniczych w Europie - mówił na antenie RMF FM.
Wciąż nie wiadomo też, kiedy PLL LOT wznowi loty.
Mimo otwarcia granic póki co linia nie realizuje połączeń.