Nie milkną echa sprawy
raportu organizacji C40 Cities
, do której należy Warszawa, z którego wynika, że by zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o połowę do 2030 roku, należy wprowadzić
ograniczenia w konsumpcji
. W raporcie "The Future of Urban Consumption in a 1.5C World" zaproponowano między innymi limit 2,5 tysięcy kalorii dziennie na osobę, a także
radykalne ograniczenie spożycia mięsa
i nabiału oraz zmniejszenie liczby posiadanych samochodów.
Do raportu postanowił odnieść się także prezes PiS
Jarosław Kaczyński,
który stwierdził, że jego partia "odrzuca projekty, które firmuje pan Trzaskowski zakładające takie kuriozalne ograniczenia, jak np. spożycia mięsa i nabiału".
- Objawia się nam wielkie szaleństwo. Mogę zapewnić, że nasza formacja będzie
broniła prawa do wyboru stylu życia, sposobu odżywiania się
, normalności. Chcę to mocno podkreślić: my jesteśmy za wolnością, nie chcemy sztucznych ograniczeń w imię jakichś ideologii. Od nas Polacy nigdy nie usłyszą, że mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, że mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny albo nosić dwie koszule czy sukienki. Swoją drogą, z tych projektów wynika, że każdy mógłby zjeść rocznie maksymalnie 16 kg mięsa. To mniej niż w czasie stanu wojennego i mniej niż później dostawali pracownicy umysłowi, bo na kartkach od Jaruzelskiego było po 2,5 kg na miesiąc, czyli 30 kg rocznie - tłumaczy na łamach Sieci Kaczyński.
Na Twitterze pojawiło się także wiele
zdjęć polityków i sympatyków prawicy,
którzy postanowili
zamanifestować swoje przywiązanie do jedzenia mięsa
:
W sieci natychmiast pojawiło się wiele
krytycznych komentarzy
pod adresem polityków prawicy: