Autor kanału Nie wiem, ale się dowiem po raz kolejny bierze na tapet temat patologii w sieci. Tym razem w swoim godzinnym materiale przeanalizował
promocję świata przestępczego w polskim internecie
. Twórca omówił źródła, samo zjawisko oraz możliwe konsekwencje promowania przemocy.
Na wstępie autor zauważa, że jeszcze niedawno obowiązywała zmowa milczenia i nikt nie odważyłby promować osób z tak zwanego półświatka. Dziś na nikim nie robi wrażenia fakt, że dziennikarze przeprowadzają wywiady z kryminalistami, którzy stają się celebrytami.
Osoby, które odbywały karę pozbawienia wolności mają sporo trudności z powrotem do społeczeństwa, między innymi przez problem wykluczenia społecznego, dlatego nie można ich stygmatyzować. Niebezpieczne jest jednak, kiedy ludzie z przeszłością kryminalną przenoszą zasady obowiązujące w więzieniu do internetu.
Twórca kanału przytoczył dwie głośne sprawy, które dawały nadzieje na to, że już wkrótce skończy się promocja nieodpowiednich zachowań czy ludzi. Pierwszą była
wypowiedź Krzysztofa Stanowskiego
z Kanału Sportowego, który skrytykował Marcina Najmana za współpracę z Andrzejem Zielińskim, ps. Słowik, jednym z liderów mafii pruszkowskiej. Druga sprawa dotyczy Artura Walusia Walczaka, który
zmarł od nokautu
na jednej z gal.
Niestety mimo rozgłosu medialnego obu spraw, gale freak fightowe wciąż cieszą się popularnością. Przykładem przenoszenia elementów świata przestępczego do internetu jest
tolerowanie gróźb
, które bardzo często padają na podobnych galach. Ponadto niewiele osób stać na otwartą krytykę takich zachowań.
Wśród zawodników gal powszechna jest także
niechęć do służb publicznych
. Demonizowana jest przede wszystkim policja, ale z ust influencerów można usłyszeć obelgi nawet w stronę strażaków. Przez to młodzi widzowie wychowują się w przekonaniu, że nie mogą ufać funkcjonariuszom publicznym, a korzystanie z ich pomocy sprawi, że staną się "60-tką".
Słynna stała się sytuacja, kiedy jeden z poszkodowanych zawodników był pod opieką ratownika medycznego. Kolega poszkodowanego chciał mu dać wody, jednak ratownik na to nie pozwolił. To rozwścieczyło mężczyznę do tego stopnia, że usiłował pobić ratownika i wykrzykiwał, że powinien zachować się jak mężczyzna i pójść z nim na "solówkę". Narrator wskazuje, że to przykład dramatycznego pomieszania pojęć i wzorów zachowań.
Komentarze zamieszczone przez użytkowników YouTube pokazują, że materiały takie jak ten są potrzebne, żeby uświadamiać szersze grono i dawać narzędzia do walki z patologią.
Przypomnijmy, że na kanale Nie wiem, ale się dowiem na początku grudnia pojawił się film analizujący twórczość youtubera Sergiusza Górskiego, znanego jako Nitrozyniak. Autor nagrania wyjaśnia, w jaki sposób influencer zdobył popularność, jak wygląda jego aktualna działalność, a przede wszystkim, dlaczego jest ogromnym zagrożeniem dla najmłodszych widzów.
Materiał został ciepło przyjęty przez internautów czy innych twórców. W konsekwencji z YouTube'a
usunięto oba kanały Nitrozyniak
a, w tym ten główny, mający ponad 2,4 mln subskrybentów. Administracja YouTube’a wyjaśniła, że Nitrozyniak naruszył zakaz publikacji na platformie nałożony na niego za naruszenie zasad mających przeciwdziałać nękaniu innych osób. Kanały youtubera zostały skasowane definitywnie.