fot. Instagram
Aktywista
Bart Staszewski
od prawie roku tworzy galerię osób LGBT żyjących w tzw. strefach wolnych od LGBT.
Jest to odpowiedź na homofobiczne uchwały, które zostały przyjęte w kilkudziesięciu miastach i gminach w Polsce. Niektóre gminy wycofały się z uchwał po tym, jak okazało się, że naruszają one podstawowe wartości Unii Europejskiej w związku z czym miasta nie otrzymały unijnych pieniędzy.
"Wartości UE i prawa fundamentalne
muszą być przestrzegane przez państwa członkowskie
. Dlatego wnioski sześciu jednostek z Polski, które
przyjęły uchwały o "strefach wolnych o LGBT" zostały odrzucone”.
Niektóre gminy postanowiły walczyć z inicjatywą Staszewskiego w sądzie. Jedną z takich miejscowości jest
podkarpacka gmina Niebylec
.
Samorządowcy drogą sądową postanowili nie dopuścic do publikacji zdjęcia w internecie.
Staszewski na swoim Facebooku poinformował o decyzji sądu w tej sprawie:
"Samorządowcy z Niebylca, gdy dowiedzieli się z Facebooka, że zamierzam opublikować zdjęcie przedstawiające ich gminę, postanowili mi to sądowo uniemożliwić
. Gmina, reprezentowana przez kancelarię, zwróciła się o sądowy zakaz zrobienia i publikacji fotografii. Sąd Okręgowy w Rzeszowie zbadał, na czym polega moja akcja i nie pozostawił suchej nitki na argumentacji gminy. Teraz muszą przełknąć gorzkie postanowienie sądu, które stanie się też niezwykle ważnym materiałem dowodowym w sprawach sądowych wytoczonych mi przez Tuszów Narodowy i Zakrzówek".
Aktywista opublikował też najciekawsze fragmenty orzeczenia:
"Brak jest jakichkolwiek dowodów, że podejmowane przez obowiązanego [tj. mnie] działania pozostawały bezprawne”.
"Nie wykazano, by treść upublicznionych zdjęć nie była zgodna z rzeczywistym stanem faktycznym.
Ujemny wizerunkowo skutek w postaci uznania gminy za nietolerancyjną nastąpił w konsekwencji przyjęcia uchwały”.
"Zdaniem sądu jednostki gminy nie mogą “po fakcie” wstydzić się podejmowanych przez siebie w przeszłości uchwał oraz dopiero wówczas ważyć ogólną opłacalność ich podjęcia”.
”Gmina Niebylec w złożonym przez siebie wniosku w żaden sposób nie zdołała wykazać, iż publikacje będące, co istotne dopiero następstwem i konsekwencją powziętej uchwały, pozostawały w jakimkolwiek stopniu fałszywe czy przekłamane. Dodatkowego zaznaczenia wymaga, że w ocenie Sądu
stanowiły one jedynie naturalną odpowiedź w trakcie wywołanej w tym przedmiocie dyskusji politycznej
”.
"Sąd za
całkowicie bezzasadne oraz niepoparte na jakichkolwiek trwałych dowodach
uznał twierdzenia wnioskodawcy zgodnie którymi w następstwie działań obowiązanego polegających na rozpowszechnianiu fałszywych oraz kłamliwych informacji jakoby na terenie gminy segregowano ludzi na podstawie danych kryteriów -
doszło do odstraszenia turystów, inwestorów, partnerów strategicznych i zdezawuowano reputację gminy
w kontekście funduszy Unii Europejskiej. Przywołana wyżej argumentacja jawi się w ocenie Sądu jako gołosłowna (...) zdaniem Sądu nawet, jeśli rzeczywiście doszło do opisywanych zdarzeń to zasadnym jest zaryzykować stwierdzenie, że gmina doprowadziła do tego stanu rzeczy niejako “na własne życzenie” w następstwie powzięcia nieprzemyślanej uchwały".