fot. Google Maps
Właściciel małego domu w
singapurskiej dzielnicy Geylang
od kilkunastu lat
skutecznie odmawia deweloperom sprzedaży swojego terenu
. W sąsiedztwie powstało już jedno osiedle z wysoką zabudową, teraz budowane jest kolejne. Mimo otoczenia wieżowców 60-latek przedstawiający się w mediach jako
Goh
, nie zamierza się wyprowadzać.
Mężczyzna w rozmowie z dziennikiem Shin Min Daily News opowiada, że jest kuszony przez deweloperów od ponad 10 lat. Jego dom stoi nieopodal
skrzyżowania Guillemard Road i Lane 28
, gdzie właśnie powstaje nowy apartamentowiec NoMa budowany przez Macly Groups. Jeszcze niedawno obok Goha mieszkało jeszcze kilka rodzin,
prawie wszystkie zdecydowały się na sprzedaż,
a według Goha otrzymali za swoje działki 15 milionów dolarów.
Według Google Maps w sierpniu okolica domu 60-latka wyglądała tak:
Tera
z trwa już budowa NoMa, domy wyburzono
. Zostały tylko nieruchomości Goha i jego sąsiadów, którzy również odmówili sprzedaży, prawdopodobnie z uwagi na fakt, że
w dolnej części budynku mieści się nieformalny, buddyjski dom modlitwy
.
Wkrótce obok ich budynków stanie taki apartamentowiec:
Goh tłumaczy, że nie chce sprzedać swojego domu z różnych względów, m.in. sentymentalnych. Mieszka w nim od dziecka, wraz z
siostrą odziedziczył nieruchomość po śmierci matki.
Poza tym wokół domu zaaranżował ogród, do którego jest przywiązany.
-
Zamieniłem teren w ogród, zajmuję się ogrodnictwem, hoduję ptaki i ryby.
Rano, siedząc w moim ogrodzie, z przyjemnością obserwuję, jak miasto budzi się do życia.
Jeszcze kilkanaście lat temu w okolicy dominowała niska zabudowa. W 2012 roku zakończono budowę
La Brisy
, osiedla z ośmiopiętrowymi wieżowcami, która obecnie przyćmiewa okoliczne niskie domy.