fot. East News
W Warszawie trwa proces wytoczony przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska przeciwko fundacji Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka. Organizacja twierdzi, że fundacja
nie udostępniła wszystkich danych dotyczących przedsięwzięć realizowanych ze środków publicznych
.
Sprawa ciągnie się od 2016 roku. W międzyczasie założyciel Radia Maryja zdążył
zrzucić odpowiedzialność na Lidię Kochanowicz-Mańk
, czyli księgową fundacji.
O sprawie pisaliśmy tutaj:
Podczas czwartkowej rozprawy sąd poinformował o możliwości
zmiany kwalifikacji zarzutu dla członków zarządu Fundacji
. Oznacza to, że obok dotychczasowego, mógłby jeszcze pojawić się zarzut z kodeksu karnego mówiący o nadużyciach uprawnień.
Jak się okazuje, główna księgowa fundacji oraz pracownica biura nie pamiętają okoliczności wpłynięcia wniosku o informację do Fundacji. Pracownica nie pamiętała okoliczności wysłania maili podpisanych przez fundację. Kobieta nie potrafiła także wskazać, kto mógłby je wysłać. Chodzi o wniosek Watchdog z czerwca 2016 roku dotyczący ujawnienia wydatków fundacji z publicznych pieniędzy.
Jak wyjaśniła księgowa, rejestr umów od kilku lat prowadzony jest elektronicznie w Excelu, wydatki ze środków publicznych są z kolei ewidencjonowane. Jeżeli pieniądze pochodziły z dotacji to prowadzona jest dodatkowa ewidencja na kontach.
Członkom zarządu grozi
od 2 do 10 lat pozbawienia wolności
. Termin następnej rozprawy zaplanowano na 9 grudnia o 12:00.
"Sąd poprosił strony o przygotowanie się do mów końcowych" - poinformował Watchdog Polska.