fot. X @AufstandLastGen / X @_oilkills
Dziś nad ranem aktywiści z
niemieckiego Ostatniego Pokolenia
wtargnęli na
pas startowy lotniska we Frankfurcie nad Menem
i przykleili się do pasu startowego. Lotnisko musiało całkowicie wstrzymać przyloty i odloty, połączenia przekierowywane są na inne porty lotnicze.
Około godziny 5 rano aktywiści weszli na płytę
największego lotniska w Niemczech
i w ramach protestu klimatycznego przykleili się do asfaltu. To część akcji siedmiu organizacji na całym świecie pod hasłem
Oil Kills
, międzynarodowego porozumienia, które domaga się zakończenia wydobycia ropy, gazu i węgla do 2030 roku.
Wczoraj aktywiści w ramach Oil Kills blokowali m.in. lotniska w Kolonii, Helsinkach, Barcelonie, Bostonie, Montrealu i Londynie, jednak nie doprowadzili do takich zakłóceń jak dziś we Frankfurcie.
- Kryzys klimatyczny nie skończy się, dopóki każdy kraj nie wycofa paliw kopalnych, ale ci, którzy ponoszą największą odpowiedzialność i mają największe możliwości, muszą zrobić najwięcej. Jako obywatele bogatych krajów z globalnej północy, żądamy, aby nasze rządy zaprzestały wydobywania i spalania ropy naftowej, gazu i węgla do 2030 r. oraz aby wspierały i finansowały inne kraje w celu przeprowadzenia szybkiej, uczciwej i sprawiedliwej transformacji. Muszą podpisać traktat o paliwach kopalnych, aby zakończyć wojnę z ludzkością, zanim stracimy wszystko - mówi rzecznik kampanii Oil Kills cytowany w komunikacie prasowym niemieckiego Ostatniego Pokolenia.
Z powodu akcji aktywistów dziś od około 5 z lotniska we Frankfurcie nad Menem
nie wyleciał żaden zaplanowany lot
, żaden samolot również nie wylądował, wszystkie połączenia przekierowywane są na inne lotniska. Na miejscu trwała akcja policji mająca na celu usunięcie aktywistów z płyty.
Około 8 lotnisko poinformowało, że wkrótce zacznie przywracać loty i zaapelowało do podróżujących o sprawdzanie statusu swojego połączenia jeszcze przed przybyciem na lotnisko.