Pod koniec maja minister rolnictwa Jan
Krzysztof Ardanowski
zaapelował do
nauczycieli,
aby "
popracowali u rolników",
np. przy zbiorze truskawek.
- Wystąpiłem również z apelem do Polaków, którzy pozostają bez pracy, nie mają prawa do zasiłku, czy też młodzież lub nauczycieli, którzy nie będą pracowali, żeby przez te kilka-kilkanaście dni popracowali u rolników - mówił w RMF.
Szef ZNP
Sławomir Broniarz
propozycję Ardanowskiego uznał za "arogancką", a
Mateusz Morawiecki
wypowiedź ministra określił jako "niefortunną". Sam Ardanowski wystosował natomiast list do ZNP, pytając, "czy prośba o pomoc rolnikom, produkującym żywność dla całego społeczeństwa, by ci, którzy dysponują wolnym czasem, czy to w czasie urlopu, czy wakacji, jest uwłaczająca dla kogokolwiek, w tym dla nauczycieli?".
Teraz szef resortu postanowił dać dobry przykład i
sam wybrał się na truskawki.
Zdjęcia zamieścił na swoim Facebooku, przy okazji kolejny zachęcając do pomocy rolnikom. Odniósł się też do wypowiedzi Sławomira Broniarza.
"Mój apel o pomoc rolnikom przy zbiorach owoców spotkał się z różnym przyjęciem. Wiele osób nie widziało w nim nic niezwykłego. Były i głosy krytyczne,
sugerujące, że praca "u polskiego rolnika" jest czymś upokarzającym
, wręcz poniżającym, szczególnie dla tych, którzy uważają, że są lepiej wykształceni. Przeszedł siebie m. in. Sławomir Broniarz, Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, który wydał oświadczenie, w którym domaga się wręcz przeprosin za apel do nauczycieli o pomoc rolnikom. No cóż, ten zaangażowany politycznie akolita Platformy Obywatelskiej nie tylko oderwał się od społeczeństwa, ale,
okazując pogardę pracy polskich rolników, chciał mocno zaszkodzić wizerunkowi pedagogów
, skłócając ich, chyba z głupoty, z ludźmi ciężko pracującymi na roli" - pisze Ardanowski.
"Żeby pokazać praktyczny wymiar mojego apelu o wsparcie rolników, postanowiliśmy pomóc przy zbiorze truskawek. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że tym gestem nie jesteśmy w stanie skutecznie pomóc wszystkim, ale
przykład też się liczy
. Spotkałem się też z zaczepkami typu: "innych wysyła do truskawek, to niech pokaże sam, że potrafi". Dlatego
kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa przez kilka godzin pomagało przy truskawkach
. Proszę mi wierzyć: najlepiej smakują prosto z pola, a zrywane osobiście są po prostu tańsze".
Ministrowi na polu towarzyszyli jego wiceministrowie, ale również kurator oświaty z Bydgoszczy.
"Zachęcam do pomocy przy zbiorach. Zdrowie w przenośni i dosłownie jest na polach truskawkowych. Strawberry Fields czekają"
.