Nowy prezydent Argentyny
Javier Milei
jeszcze przed objęciem urzędu prezydenta zapowiadał, że zastosuje "
terapię szokową
" dla kraju, czym miałby uzdrowić Argentynę. Libertarianin sam siebie określa jako "rynkowego anarchistę", a w czasie kampanii wyborczej postulował dolaryzację argentyńskiej gospodarki, zlikwidowanie Banku Centralnego oraz legalizację handlu organami.
Milei po objęciu władzy sukcesywnie spełnia swoje obietnice. W pierwszych dniach urzędowania wprowadził dewaluację peso i to aż o 50 procent:
Zagroził też, że
odbierze świadczenia społeczne
uczestnikom protestów blokującym ulice, a ruchy społeczne, które nawołują do protestów, otrzymają rachunki za koszty protestów, np. ochronę policji:
Kolejne reformy, które zamierza wprowadzić nowy prezydent to
ograniczenia demonstracji
, zmiany w ordynacji wyborczej i podatkowej, a także uprawnienia władzy wykonawczej do prywatyzacji przedsiębiorstw publicznych.
Nowy prezydent
odrzucił
też oficjalne zaproszenie do wstąpienia Argentyny do
BRICS -
grupy największych rozwijających się gospodarek. Milei jeszcze przed wyborami w kontekście BRICS mówił, że nie zamierza robić interesów z komunistami i krajami, na których czele stoją rządy lewicowe, "ponieważ nie szanują one podstawowych parametrów wolnego handlu, wolności i demokracji, to jest geopolityka".
Działania prezydenta nie podobają się wielu Argentyńczykom, którzy regularnie wychodzą na ulice i
protestują:
Działania Milei
chwalone są przez wolnorynkowców: