fot. East News / Google Maps
Duńskie media poinformowały, że
sprawcą
wczorajszego
ataku na premier Danii Mette Frederisken jest Polak
. Mężczyzna został już zatrzymany i trafił do aresztu, miał działać pod wpływem alkoholu i narkotyków. Informację tę potwierdził już też rzecznik MSZ.
Do ataku na duńską premier doszło w piątek wieczorem na placu Kultorvet w centrum Kopenhagi. Mette Frederisken uczestniczyła tam w wiecu wyborczym kandydatki swojej partii do Parlamentu Europejskiego. Po zakończeniu spotkania została zaatakowana przez mężczyznę.
- Siedziałyśmy przy fontannie i rozpoznałyśmy, że idzie tam premier Frederiksen. Nagle z przeciwnej strony podszedł mężczyzna, chwycił za ramię i mocno ją popchnął, powodując, że upadła na bok. Spojrzała na napastnika, wyglądała na zszokowaną, urażoną. Mówiła też coś do mężczyzny, z którym szła. Później weszła do lokalnej kawiarni i usiadła przy jednym ze stołów - relacjonowała w rozmowie z duńskimi mediami jedna z kobiet, która widziała zdarzenie.
Incydent wywołał wiele emocji, głos zabrali m.in. duńscy politycy, ale również szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W komentarzach nawiązywano do ataku na słowackiego premiera, który miał miejsce 15 maja.
Kancelaria duńskiej premier w sobotę wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że Frederiksen po ataku trafiła do szpitala, gdzie przeszła wszelkie niezbędne badania. Jak podano, doznała
"lekkiego urazu kręgosłupa szyjnego"
.
Wczoraj wieczorem duńskie media poinformowały, że mężczyzna podejrzany o atak na premier, został
zatrzymany i trafił do aresztu
. Dziś o 13 odbyło się sądowe przesłuchanie mężczyzny, po którym duńska policja poinformowała, że w śledztwie nie jest brany pod uwagę polityczny motyw zamachu.
Największe portale, m.in. Jyllands-Posten podały natomiast, że
sprawcą ataku jest 39-letni Polak
, który w czasie zdarzenia miał być pod wpływem alkoholu.
"39-latek z Polski wyglądał na zaskoczonego i nieco zdezorientowanego, gdy w sobotę został doprowadzony do sądu we Frederiksbergu" - pisze Jyllands-Posten.
Media cytują m.in. opinię lekarza, którą odczytano podczas przesłuchania w sądzie. Wynika z niej, że 39-latek podczas zatrzymania zachowywał się jak "niezrównoważony psychicznie" oraz był pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Informację
potwierdził
w rozmowie z Wirtualną Polską
rzecznik MSZ Paweł Jabłoński.
- Dysponujemy informacjami od duńskich organów ścigania, zgodnie z którymi podejrzanym jest 39-letni obywatel Polski, który od ubiegłego roku przebywa w Danii. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu i narkotyków, twierdzi, że nie miał świadomości, że atakuje premier Danii - przekazał.