W miniony piątek w jednym z przedszkoli w
Lubartowie
doszło do niecodziennej sytuacji.
Dziadek, który chciał odebrać swojego wnuka
z przedszkola, usłyszał od przedszkolanek, że
dziecko odebrał już inny "dziadek".
Okazało się, że
doszło do pomyłki
i mężczyzna odebrał nie swojego wnuka. O sprawie została zaalarmowana policja.
W poszukiwania dziecka
zaangażowano funkcjonariuszy z Lubartowa, policjantów z oddziału prewencji z Lublina
, a także
przewodnika z psem tropiącym
.
W przedszkolu został także chłopiec, który powinien zostać odebrany przez dziadka, który pomylił swojego wnuka z jego kolegą.
Chłopcy byli podobnie ubrani i mają także podobne imiona
. Co więcej, dzieci przyjaźnią się i wzajemnie odwiedzają.
Szybko udało się ustalić adres mężczyzny, który przez pomyłkę odebrał nie swojego wnuka. Gdy na miejscu pojawiła się policja,
80-letni mężczyzna tłumaczył, że właśnie zorientował się, że doszło do pomyłki i
chciał kontaktować się z przedszkolem. Dziecko zdążyło zjeść zupę i obejrzeć bajkę. Po ponad godzinie od wyjścia z przedszkola wrócił do swojej matki.
Teraz policja bada sprawę w kontekście pomyłki przedszkolanki. Sprawdzane jest, czy jej błąd nie doprowadził do stworzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia chłopca.