Władimir Putin
wystąpił rano z przemówieniem do narodu rosyjskiego będącym reakcją na
bunt Jewgienija Prigożyna
. Przypomnijmy, że szef Grupy Wagnera wycofał swoje siły z Ukrainy i zajął rosyjski Rostów. Zażądał wydania ministra obrony Siergieja Szojgu i zagroził "marszem sprawiedliwości na Moskwę".
Pięciominutowe orędzie Putina transmitowała ogólnokrajowa telewizja. Według doniesień medialnych przywódca Rosji przemawiał z
bunkra
. Putin nazwał "zbrojny bunt" wagnerowców "zdradą" i zapowiedział, że "każdy, kto chwycił za broń, by zaatakować rosyjską armię, zostanie ukarany".
- Bitwa w Ukrainie wymaga jedności. Ta bitwa, kiedy decyduje się los naszego narodu, wymaga jedności wszystkich sił, jedności, konsolidacji i odpowiedzialności. Wszystko, co nas osłabia, wszelka niezgoda, którą nasi zewnętrzni wrogowie mogą i wykorzystują, aby podkopać nas od wewnątrz, powinno zostać odłożone na bok. Dlatego
działania, które rozbijają naszą jedność, są w rzeczywistości zdradą naszego narodu
, naszych towarzyszy broni, którzy walczą teraz na froncie. To cios w plecy naszego kraju i naszego narodu - mówił Putin.
Bunt Prigożyna porównał do "zamachu z października 1917 roku", który postawił "Rosjan przeciwko Rosjanom".
- Dzisiaj Rosja toczy twardą walkę o swoją przyszłość, odpierając agresję neonazistów i ich panów. Praktycznie cała machina wojskowa, gospodarcza, informacyjna Zachodu jest skierowana przeciwko nam. Walczymy o życie i bezpieczeństwo naszego narodu, o naszą suwerenność i niepodległość, o prawo do bycia i pozostania Rosją - państwem liczącym tysiąc lat historii.
Putin zapowiedział, że
"wszyscy zdrajcy zostaną ukarani"
, a bojowników Prigożyna określił jako "stanowiących śmiertelne zagrożenie dla państwa".
- Podjęte zostaną zdecydowane działania w celu ustabilizowania sytuacji w Rostowie nad Donem. Pozostaje ona trudna - przyznał.
Eksperci wskazują, że Putin był podczas przemówienia wyraźnie zdenerwowany, a sytuacja w Rostowie jest dla Rosjan trudna, m.in. dlatego, że w kraju brakuje sił, które mogłyby poradzić sobie z wagnerowcami.
Tymczasem pojawiają się pierwsze
międzynarodowe reakcje
na bunt Prigożyna.
"W związku z sytuacją w Rosji odbyliśmy dziś rano konsultacje z Premierem i MON, a także z Sojusznikami. Przebieg wydarzeń za naszą wschodnią granicą jest na bieżąco monitorowany" - poinformował
Andrzej Duda
.
"Monitorujemy sytuację i będziemy konsultować się z sojusznikami i partnerami w sprawie tych wydarzeń" - podał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adam Hodge.
"Upadła krucha dyktatura Putina. Rasiści zaczęli kąsać się nawzajem dla władzy i pieniędzy. Prigożyn grozi marszem na Moskwę. Według niego Szojgu uciekł z Rostowa, aby nie stać się ofiarą masakry" - napisał szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) generał Kyryło Budanow.
"W Rosji wszystko się dopiero zaczyna" - skomentował Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.