Około
5 tysięcy imigrantów z Hondurasu, Gwatemali i Salwadoru
dotarło właśnie do
stolicy Meksyku
- podaje BBC. To pierwsi z
"karawany"
uchodźców, która
w połowie października wyruszyła w kierunku granicy USA
. Takie fale emigracji zdarzają się regularnie, ale ta jest większa niż kiedykolwiek.
Imigranci uciekają przed biedą i przemocą w swoich krajach.
Chcą dotrzeć do USA
i głęboko wierzą w to, że im się to uda.
"Nie chcą wierzyć, że Trump ich nie wpuści"
- piszą zagraniczni dziennikarze.
Kilka dni temu
Donald Trump
zapowiedział, że
jest gotowy wysłać 15 tysięcy żołnierzy na granicę z Meksykiem
. Do tej pory oddelegowanych zostało ok. 5 tysięcy. Na Twitterze prezydent przekonuje, że to
"inwazja na kraj"
.
Podróż do Stanów odradzają imigrantom władze Meksyku. Prezydent elekt
Manuel Lopez Obrador
zapewnia, że da im azyl i pozwolenia o pracę, prosi tylko o legalizację pobytu. Zaproponował również Trumpowi utworzenie
funduszu dla krajów Ameryki Środkowej
.
Grupa 5 tysięcy osób, która dotarła wczoraj do stolicy Meksyku,
dostała schronienie na stadionie sportowym
. Mieszkańcy przekazują im żywność i ubrania, władze miasta zapewniły im też pomoc prawną.
W "karawanie" idą również kobiety i dzieci. Z Hondurasu czy Gwatemali wychodzili z zapasami, po dotarciu do Meksyku nie zostało im nic.
EastNews
-
Naszym celem jest dotarcie do USA, by spełnić amerykański sen
- mówi
Mauricio Mancilla
, który idzie do USA z Hondurasu z 6-letnim synem. - Pokładamy naszą wiarę w Bogu, że uda nam się to osiągnąć - dodaje.