Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się
screen jednej z ofert pracy w kancelarii Sławomira Mentena
. Ogłoszenie dotyczyło stanowiska "asystent ds. obsługi klienta", oferowane zarobki to od 3000 do 3500 zł. Szczególną uwagę internautów przykuły wymagania, w tym
"gotowość do pracy ponad normę".
"Może i Mentzen płaci słabo, ale za to wymaga gotowości do pracy ponad normę" - pisał jeden ze znanych użytkowników na Twitterze.
Oferta pracy wywołała wiele komentarzy i dyskusję na temat zarobków u Mentzena. Sprawę opisały również media.
"Gotowość do pracy ponad normę" za 3000 brutto na stanowisku asystenta ds. obsługi klienta w kancelarii podatkowej. Esencja Januszexu".
"To pracownik powinien płacić Mentzenowi za możliwość pracy w jego kancelarii. A tak na serio - w sieciowym fast foodzie, bez żadnego doświadczenia zarobicie więcej" - brzmiały komentarze.
Sam Mentzen postanowił odnieść się do sprawy na Facebooku i zwrócił się do dziennikarzy, którzy poruszyli temat.
"Dziennikarze oburzeni są wymaganiem gotowości do pracy ponad normę oraz proponowanym wynagrodzeniem 3500 zł. Osobiście, to gdybym pracował dla mediów Sakiewicza (zaczęli wam już znowu płacić?) lub Lisa (a wy to już sami wiecie do czego piję), to
siedziałbym cicho w takich tematach
".
Dalej Mentzen tłumaczy, że tak po prostu działa rynek.
"O wynagrodzeniach decyduje popyt i podaż na pracę. Zwyczajny mechanizm rynkowy. Jeżeli ktoś ma problem ze znalezieniem pracowników przy pewnym wynagrodzeniu, to podnosi proponowaną stawkę.
Jeżeli nie ma problemu, to znaczy, że stawka jest rynkowa
. Jeżeli ktoś uważa, że 3500 zł dla studenta na stanowisku asystenta w administracji w Toruniu to niska stawka, to znaczy, że kompletnie nie zna rynku. O czym świadczy multum kandydatów do pracy na krytykowane ogłoszenie i wysoki poziom ludzi tu pracujących" - pisze.
Mentzen wyjaśnia, że oferta, wokół której toczy się dyskusja, jest skierowana do osób bez doświadczenia, które chcą się czegoś nauczyć.
"Rynek dobrze reaguje na tę stawkę. Jeżeli ktoś już coś umie, ma lata doświadczenia, i uprawnienia, to zarabia znacznie więcej. Mam
ludzi w wieku 26 lat, którzy zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie
. Radcowie prawni czy doradcy podatkowi nie schodzą poniżej 13 tysięcy, niektórzy zbliżają się do 20 tysięcy złotych. W mojej branży, w mieście wielkości Torunia te wynagrodzenia są powyżej rynkowych. Popyt i podaż, to one decydują o cenach i wynagrodzeniach. To z tego powodu prawnik zarabia więcej niż sekretarka, a elektryk wielokrotnie więcej niż mediaworker z warszawskich portali".
Mentzen odniósł się również do wymogu "pracy ponad normę". Wyjaśnia, że informuje o takich oczekiwaniach w ofercie,
bo to uczciwe
, a on potrzebuje "ambitnych ludzi". W zamian oferuje nieograniczony budżet szkoleniowy, w tym np. finansowanie studiów MBA dla najlepszych menedżerów.
"Nie ukrywam, że dużo pracuję, lubię pracować i cenię ludzi o podobnej charakterystyce. Jest to istotny element kultury organizacyjnej, którą tu buduję.
Jeżeli ktoś nie lubi pracować, to z pewnością znajdzie wiele miejsc, gdzie nie trzeba się wysilać. U mnie trzeba.
Tak zawsze było i tak zawsze będzie".
Wpis Mentzena nie zakończył jednak dyskusji o pracy w jego kancelarii. Dołączył do niej m.in.
Karol Wilkosz
, były asystent Janusza Korwin-Mikkego, który próbuje aktualnie odciąć się od Konfederacji.
"Mentzen czy Korwin prezentują mentalność typowych "Trust Fund Babies", a nie "from rags to riches". Obaj dzięki pomocy swoich rodzin i odziedziczonych majątkach są bogaci. A teraz wmawiają naiwnym gorzej sytuowanych chłopakom, że jak będą tyrać w Januszeksie to dojdą do bogactwa" - napisał.