fot. Małgorzata Rejmer / Facebook
W czwartek w
stolicy Albanii
,
Tiranie
, doszło do
protestu przeciwko przemocy seksualnej
. Tysiące ludzi postanowiło wyjść na ulice w związku z
gwałtami na 15-letniej dziewczynce
, których dopuścili się szkolny ochroniarz i jej dwóch kolegów.
O sytuacji na ulicach Tirany w czwartek napisała na Facebooku mieszkająca w Albanii polska pisarka,
Małgorzata Rejmer
.
"Protest
zwołany przez grupę anonimowych gimnazjalistek
zamienił się w pospolite ruszenie w obronie praw kobiet. To reakcja na tragedię piętnastolatki, która została zgwałcona przez 65-letniego ochroniarza, pracującego w szkole. Mężczyzna nagrał gwałt, a potem pokazał wideo trójce młodych chłopaków. Ci zaczęli szantażować dziewczynkę, a potem także ją zgwałcili.
Nagranie obiegło portale społecznościowe, zbierając tysiące reakcji, zanim zostało wycofane
" - czytamy we wpisie.
Rejmer dodaje, że szokujące były nie tylko gwałty, ale też reakcja mediów, przez które uwaga skupiła się na ofierze.
"Natychmiast pojawiły się głosy, że dziewczynka sama tego chciała, że wszystko odbyło się za jej zgodą.
Telewizje podkręcały atmosferę, robiąc relacje live spod domu ofiary
, wypytując sąsiadów o jej sytuację rodzinną, aż w końcu – ujawniając jej imię i nazwisko. W tak małym społeczeństwie, gdzie wszyscy się znają,
ujawnienie tożsamości ofiary było jak kolejny gwałt
" - opisuje Rejmer.
W ramach protestu powstała internetowa petycja o stworzenie w Albanii
rejestru przestępców seksualnych
. Podpisano ją już ponad
39 tysięcy razy
.
"Chciałabym wierzyć, że przyszłość Albanii - patriarchalnej, skoncentrowanej na mężczyznach Albanii – jest kobietą.
Gniewną, samoświadomą kobietą, krzyczącą "dość"
" - dodaje Rejmer.
Plakat czwartkowego protestu