Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie
to instytucja, która powstała w styczniu 2018 roku. Środki na jej finansowanie pochodzą z opłat za pobór wody, opłat z usług wodnych oraz z dotacji budżetowych. Jej
celem jest między innymi ochrona przed powodziami i suszami, sprawdzanie jakości zasobów wodnych i nadzorowanie akwenów
, które należą do Skarbu Państwa.
Gazeta Wyborcza
informuje, że pod koniec ubiegłego roku spółka ogłosiła
przetarg na dostawę 200 SUV-ów dla zarządów regionalnych.
W specyfikacji zawarto, że każdy pojazd musi być wyposażony w napęd na cztery koła, silniki benzynowe spalające nie więcej niż 9 litrów paliwa na 100 kilometrów, klimatyzację, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, elektrycznie opuszczane szyby, hak i koło zapasowe.
Pod koniec listopada ubiegłego roku ogłoszono, że
przetarg wygrała firma z Katowic - Waro
. Jako model, który spełnia oczekiwania spółki
zaproponowano Hyundaia Tucson.
Według wyliczeń jedenTucson kosztował Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie
84 tysiące złotych. 200 takich pojazdów wyceniono na ponad 16,9 mln zł.
Kierownik wydziału komunikacji społecznej Wód Polskich powiedział
Wyborczej
, że dzięki samochodom, spółka będzie mogła sprawniej wykonywać swoje obowiązki:
-
Nowe samochody umożliwią sprawne wykonywanie zadań z zakresu ochrony przed powodzią i suszą, czy przeglądów stanu urządzeń wodnych.
Okazuje się jednak, że
pracownikom nie brakuje SUV-ów, a przydałby się raczej ciągniki czy łopaty:
- Zakup SUV-ów robi wrażenie, tyle że nam brakuje ciągników, a nawet łopat. A
poziom wynagrodzenia pracowników jest skandalicznie niski. I na to w pierwszej kolejności powinny znaleźć się pieniądze
– żalą się
Wyborczej
pracownicy Wód Polskich.
Sytuacja Wód Polskich nie jest najlepsza,
na co zwracano uwagę w interpelacjach poselskich i na posiedzeniu sejmowej komisji. Działacze "Solidarności" podkreślali, że wynagrodzenia pracowników Wód Polskich są na bardzo niskie, przez co bardzo wielu z nich odchodzi:
-
Pracownicy odchodzą z Wód Polskich.
Jest to bardzo duży procent pracowników. W tej chwili mamy puste pokoje i puste korytarze. Kadra, która odpływa, to rzecz nieodwracalna.
Uczelnie już nie kształcą w tym zawodzie, dlatego każdy pracownik, który ma jakiekolwiek doświadczenie, jest niezwykle cenny.
Jeżeli mój kolega, który jest znakomitym fachowcem, dostaje propozycję pracy za dwa razy wyższą płacę, to odchodzi. Dzisiaj mam w portfelu 29 zł. Jestem magistrem inżynierem z wyższym wykształceniem. Czwarte pokolenie w rodzinie. Czy dalej można tak żyć? Dziękuję bardzo – mówił podczas posiedzenia sejmowej komisji Marcin Jacewicz z NSZZ "Solidarność" Wód Polskich.