Prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie
Maciej Strączyński poinformował, że
odnalazł się jedenasty tom akt w sprawie
podejrzewanego o pedofilie i zmarłego niedawno
ks. Andrzeja Dymera.
Prezes sądu uważa, że za zaginięcie akt odpowiedzialna jest
prokuratura, która nieprawidłowo oznaczyła tomy
.
-
Tak jak przypuszczałem, z uwagi na to, że nie było na nim właściwego oznaczenia, jedynie słowo "pesele", bez podania czego tom dotyczy, został przez pomyłkę połączony z innymi aktami.
Został znaleziony w sobotę, jest już dołączony do właściwych akt i w aktach sprawy dotyczących Andrzeja Dymera nie brakuje niczego
-
powiedział prezes sądu.
W aktach, które teraz zostały odnalezione, znajdowało się
400 stron między innymi z numerami PESEL ofiar
. Dokumenty znaleziono w aktach sprawy, która niedawno została przesłana z sądu rejonowego do sądu okręgowego razem z apelacją.
W sekretariacie zauważono, że załącznik - oznakowany jako "PESELE" to poszukiwany od kilku tygodni 11 tom
z danymi ofiar
ks. Dymera.
- Po co prokurator je wydrukował i czyje to są dane, nie wiem, nie miałem okazji sprawdzić. Jest to zdecydowanie więcej ludzi, niż było kiedykolwiek w tej sprawie przesłuchiwanych. Nie wiem, czyje to są dane, to jest tajemnicą prokuratora, po co one są w aktach - przekazał Maciej Strączyński.
Dymer od ponad 20 lat był oskarżany o pedofilię
. Śledztwo w tej sprawie wszczęte zostało dopiero po publikacji dziennikarzy Gazety Wyborczej w 2008 roku. Od tego czasu minęło 13 lat, a wyrok przed sądem świeckim w tej sprawie nie zapadł. Przestępstwa, które miał popełnić ksiądz Dymer, a które były ukrywane przez szczecińską kurię przedawniły się.
W 2008 roku kościelny trybunał skazał księdza Dymera za molestowanie seksualne wychowanków. Ten jednak odwołał się od decyzji. Do dziś ostateczny wyrok instytucji Kościoła nie zapadł.
W lutym tego roku duchowny zmarł.