Historia protestów pod siedzibą TVP i ataku na
Magdalenę Ogórek
zajęła sporą część dzisiejszego wydania
Wiadomości
. Dziennikarze TVP postanowili tym razem pójść o krok dalej niż zwykle i przedstawić z imienia i nazwiska (w oryginale nie zamazane) osoby protestujące pod ich redakcją.
Cały
materiał został poświęcony 10 protestującym
. Przedstawiono sylwetki każdej z osób i materiały wideo z ich udziałem. W kilku przypadkach
zdradzono też ich miejsca pracy
.
Lektor wyraźnie czytał imię i nazwisko każdej z opisywanych osób, najwyraźniej po to, żeby widzowie dobrze je zapamiętali.
Natychmiast pojawiły się głosy, że to jawne zachęcanie do odwetu, agresji i niepotrzebne nakręcanie i tak napiętej atmosfery.
Były prowadzący Wiadomości
Krzysztof Ziemiec
dopiero co apelował o stonowanie emocji, oceniając, że sytuacja jest na granicy linczu. Miał na myśli przede wszystkim atak na Magdę Ogórek:
-
Ja dzisiaj głośno mówię, że trzeba to zatrzymać.
Tak dalej być nie może, bo to się rozleje dalej. Taka jest psychologia tłumu. Wystarczy mała iskierka i ognisko zapłonie. I będziemy wszyscy żałować i mówić, dlaczego tak się stało, mogło się zapobiec tragedii.
- To mowa nienawiści, która prowadzi do czynów nienawiści.
Jest o włos od wielkiej tragedii.
Emocje są ogromne, trzeba powiedzieć stop. Trzeba to nazwać po imieniu. To była próba linczu.