* Wywiad przygotowaliśmy we współpracy z
RocketJobs.pl
- portalem z ogłoszeniami o pracę
dla specjalistów m.in. z obszaru: marketingu, designu, sprzedaży, a także finansów czy inżynierii. Rocket Jobs podkreśla, że ma najwyższy na rynku odsetek ofert z widełkami płacowymi, dlatego jeżeli szukacie nowych zawodowych wyzwań, warto robić to z nimi.
Portal prowadzi obecnie kampanię
PrawoPracyJestMegaFajne
, w której w prosty sposób tłumaczy zawiłości Kodeksu pracy, podpowiada, co warto wiedzieć, wchodząc na rynek pracy i z którymi przepisami warto się polubić. Warto zerknąć na stronę:
https://prawopracyjestmegafajne.pl/
Polecamy przygotowany przez nich
quiz z 15 pytaniami
, w którym możecie sprawdzić, jak dobrze znacie prawo pracy.
Michał Jagodziński
jest radcą prawnym w
KPPW Legal & Tax
i specjalistą w zakresie prawa pracy. Na co dzień pomaga przedsiębiorcom i działom HR w przygotowaniu niezbędnych procedur, regulaminów i umów oraz wspiera ich w niełatwych zmaganiach z prawem pracy. Michał prowadzi również szkolenia dla działów HR i pracodawców w zakresie pracy zdalnej i innych zmian w kodeksie pracy.
Z Michałem rozmawiamy o zmianach w prawie pracy, które stopniowo wchodzą i będą wchodzić w życie w tym roku. Wśród nich jest m.in.
uregulowanie pracy zdalnej
.
donald.pl: Zacznijmy może od tego, skąd się wzięły te ostatnie zmiany w prawie pracy? Rząd miał dobre serce, a może to reakcja na zmiany przyśpieszone przez pandemię?
Michał Jagodziński: Generalnie prace nad nowymi przepisami o pracy zdalnej zaczęły się na samym początku pandemii, a nawet odrobinę wcześniej. Choć już od wielu lat obowiązują przepisy o tzw. "telepracy", to są dość mocno przestarzałe i nie pasują do obecnych realiów. Samo słowo "telepraca" brzmi dość staro. Telepraca nie pozwalała m.in. na tzw. hybrydę pracy zdalnej i stacjonarnej. A wracając do meritum, to pandemia mocno przyspieszyła przemiany, choć i tak przyszło nam czekać ponad 2 lata na konkretne przepisy. Rządzący w końcu zrozumieli, że sytuacja, w której praca wykonywana jest w sposób częściowy lub całkowicie zdalny jest czymś normalnym i należy to w końcu "ubrać" w odpowiednie przepisy.
donald.pl: Z perspektywy kogoś, kto o tym pisze i prowadzi szkolenia: ludzie się cieszą, wyczekiwali na wejście tych przepisów w życie?
Michał: I tak i nie. Przed opublikowaniem nowych przepisów, czekali na nie niemal wszyscy. Jak się już pojawiły, to zaczęły budzić pewne obawy w pracodawcach, w szczególności w zakresie zwracania pracownikom kosztów pracy zdalnej. Jeśli chodzi o pracowników, to nowe przepisy są zdecydowanie na plus. Choć jak się okazuje, wielu z nich nawet o nich nie wie. Do tego dochodzi typowa sytuacja, w której część przepisów jest mało precyzyjnych i do końca nie wiadomo, jak je stosować. Choć to ostatnio akurat standard w polskim prawie, jak pokazał przykład Polskiego Ładu.
donald.pl: Czyli jak to dokładnie będzie, to się dopiero okaże? Czy pracownik na przykład może się uprzeć, że będzie pracować zdalnie i może to wymusić na pracodawcy?
Michał: Generalną zasadą będzie porozumienie pracownika i pracodawcy. W praktyce pracownik będzie mógł zmusić pracodawcę do pracy zdalnej, ale tylko w niektórych sytuacjach, pod pewnymi warunkami i o ile pracodawca się nie uprze. Przykład: kobieta w ciąży albo rodzic małego dziecka (do 4 lat) mogą zawnioskować o pracę zdalną, a pracodawca musi się na nią zgodzić. Chyba, że nie ma technicznych możliwości, aby praca była wykonywana w sposób zdalny. Np. budowlaniec, ojciec 2-letniego dziecka nie da rady układać cegieł w sposób zdalny, co innego programista. Natomiast nie ma takiej możliwości, aby jakiś pracodawca generalnie zakazał u siebie pracy zdalnej. Każdy przypadek powinien być traktowany indywidualnie.
donald.pl: A jeżeli ktoś chce ograniczyć koszty i pracować nie w dużym mieście, tylko na wsi pod Kielcami? Czy pracodawca musi się zgodzić? Co jeśli to jest wyjazd za granicę, bo ktoś chce programować w jurcie, gdzieś na stepach Mongolii?
Michał: Miejsce pracy zdalnej musi być uzgodnione z pracodawcą. Niezależnie od tego, czy chodzi o dom pracownika w tym samym mieście co zakład pracy, czy odległe miasto lub wieś, czy też "stepy Mongolii", mamy tę samą regułę. Oczywiście można to ustalić bardziej elastycznie, np. że pracownik będzie powiadamiał o zamiarze pracy w innym miejscu, a jeśli pracodawca się nie sprzeciwi, to znaczy, że się zgadza. Jest to bardzo ważne, bo praca zdalna nie oznacza, że nie można wezwać pracownika na spotkanie do biura. Jeśli pracuje w tym samym mieście, to bez komplikacji przyjedzie tego samego lub kolejnego dnia. Inaczej będzie w przypadku odległej wsi, w szczególności, jeśli jest położona na stepach Mongolii.
donald.pl: Trudno w to uwierzyć, ale są pracodawcy, którzy czasami nadużywają władzy. Stąd pytanie w drugą stronę: czy pracodawca może wymusić pracę zdalną na pracowniku?
Michał: Tutaj będzie zdecydowanie trudniej. Teoretycznie są przepisy, które stwarzają pracodawcom taką możliwość, np. w przypadku stanu epidemii lub zagrożenia epidemicznego (choć chyba wszyscy zapomnieli, stan zagrożenia wciąż jeszcze obowiązuje) albo jeśli pracodawca nie może w danym momencie zapewnić przestrzegania reguł bhp (np. gruntowny remont). W praktyce pracownika nie da się zmusić do pracy zdalnej. Jeśli pracodawca będzie chciał, aby przeszedł w tryb zdalny, musi otrzymać od pracownika oświadczenie, że ten ma warunki do pracy zdalnej. Chodzi tu przede wszystkim o warunki związane ze stanowiskiem pracy, typu biurko, krzesło, itd. Jeśli pracownik takiego oświadczenia nie złoży lub poinformuje pracodawcę, że nie ma warunków do pracy zdalnej, to sprawa jest zamknięta.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia zakazu dyskryminacji. Żaden pracodawca nie będzie mógł dyskryminować pracowników ze względu na chęć przejścia na pracę zdalną, jak i w drugą stronę.
donald.pl: Co ten zakaz dyskryminacji oznacza w praktyce?
Michał: W tym przypadku możemy mieć do czynienia z dość kuriozalnymi przypadkami. Wyobraź sobie, że pracodawca pisze do ciebie, żebyś pracował zdalnie, bo przez miesiąc będzie remontował biuro. Dziewięciu twoich kolegów składa oświadczenia i pracuje zdalnie. Ty oświadczasz, że nie masz warunków. W tej sytuacji nie możesz pracować zdalnie. Nie możesz pracować w biurze i nie możesz być dyskryminowany, więc pewnie powinieneś dostać też wynagrodzenie.
donald.pl: No właśnie, przepisy mówią też, że nie można pomijać osoby pracującej zdalnie na przykład przy okazji szkoleń czy awansów. A co, jeżeli tak się złoży, że przez najbliższe trzy lata będą awansować wyłącznie osoby pracujące stacjonarnie?
Michał: Ten zakaz obowiązuje już od dawna, teraz go dodatkowo rozbudowali o pracę zdalną, co może wskazywać, że PIP będzie się temu baczniej przyglądać. Jeśli awansować będą wyłącznie osoby pracujące stacjonarnie, to pracodawca będzie musiał mieć naprawdę solidną argumentację przemawiającą za awansami dla konkretnych osób. W innym przypadku naraża się na zarzut dyskryminacji. W zdecydowanej większości przypadków taka sytuacja będzie po prostu dyskryminacją.
donald.pl: Państwowa Inspekcja Pracy ma raczej kiepską opinię, że jest niedofinansowana jak ochrona zdrowia i równie skuteczna. Czyli jeżeli komuś ucięło nogę to rzeczywiście zajmie się sprawą, ale już z mobbingiem i niuansami niekoniecznie sobie radzi. Czy coś sprawia, że można oczekiwać większej skuteczności?
Michał: Faktycznie te organy są niedofinansowane i mają sporo problemów, ale w praktyce często zdarzają się sytuacje, w których pracodawcy ponoszą nieprzyjemne konsekwencje kontroli. Często ma to miejsce w przypadkach, w których pracownicy samodzielnie występują przeciwko pracodawcom, np. w przypadku niezasadnego zwolnienia albo mobbingu i w takich przypadkach opinia PIP może solidnie podbudować argumenty pracowników. Taka kontrola jest też zawsze sporym utrudnieniem dla pracodawcy. Co do mobbingu i innych niuansów, jak np. dyskryminacja, to raczej trudno liczyć, że PIP zadziała sama z urzędu, ale już w przypadku złożenia doniesienia z pewnością zajmie się sprawą i może być trudno po fakcie ją wyprostować.
donald.pl: Z
badania RocketJobs.pl
wynika, że 1/5 pracowników biurowych w Polsce ocenia swoją znajomość przepisów jako mierną albo dostateczną. Jednocześnie 20% czuje, że ich pracodawcza łamie prawa wynikające z kodeksu pracy. Sam wspominałeś o tym, że pracownicy raczej nie wiedzą o zmianach, chociaż są dla nich korzystne. Dlaczego? To jakaś mentalność, że pewnie i tak nie będą przestrzegane i nie ma co się wychylać?
Michał: Tutaj działają dwa mechanizmy. Z reguły jak mówi się o jakichś zmianach prawa, to mówi się o nich niekorzystnie. Nie pomaga fakt, że nawet zapowiadane jako 100% korzystne zmiany w praktyce okazują się nie tak znowu dobre (patrz Polski Ład). Do tego dochodzi jeszcze ilość zmian prawa. Nie pamiętam dokładnych statystyk, ale jeślibyśmy mieli śledzić wszystko co się zmienia na bieżąco, to nie starczyłoby nam doby na czytanie nowych przepisów. Same ustawy podatkowe zmieniały się w zeszłym roku kilkadziesiąt razy. Generalnie ludzie często podchodzą do tego trochę na zasadzie "znowu coś się zmienia, pewnie będzie gorzej". Nawet patrząc na przepisy o pracy zdalnej: choć są korzystne dla pracowników, to ich skutek może też być zupełnie odwrotny, wypychając wielu z nich na B2B.
Michał: Nie chcę teraz wyjść na kogoś, kto opowiada się po jednej ze stron, ale wspomniana przeze mnie ilość zmian prawa pracy, podatków i wszystkich innych przepisów, sprawia, że w wielu przypadkach firmy wolą podpisać umowę z kimś kto prowadzi swoją własną działalność gospodarczą i po prostu zlecić mu wykonywanie usług. Choć taki "pracownik na B2B" z reguły zarobi więcej na rękę, to nie skorzysta z wielu benefitów, które daje prawo pracy. Dlatego, właśnie regularne zwiększanie obciążeń pracodawców i często chaotyczne zmiany przepisów mogą w efekcie zamiast poprawić sytuację pracowników doprowadzić do zupełnie odwrotnego skutku.
donald.pl: Czyli po prostu może okazać się, że nie dla wszystkich te zmiany okażą się dobre?
Michał: Dokładnie, tym odwrotnym skutkiem może być w szczególności spadek popularności pracy zdalnej wśród pracodawców oraz zachęcanie nowych pracowników do współpracy na zasadach B2B zamiast klasycznej umowy o pracę. Część pracowników i pracodawców już narzeka np. na to, że "dawny home office" był dużo wygodniejszy, a teraz firmy zniechęcone ilością formalności i dodatkowymi kosztami ściągają swoich pracowników do biur. Przykładem mogą być moi sąsiedzi, którzy pracowali zdalnie przez całą pandemię. Teraz muszą przejść w tryb stacjonarny lub hybrydowy, właśnie w związku z tym, że ich firma nie chce ponosić dodatkowych kosztów pracy zdalnej, w tym w szczególności formalności związanych z jej wdrożeniem.
Podsumowując, nie mam nic przeciwko zwiększaniu uprawnień pracowników, którzy są przecież "słabszą" stroną stosunku pracy, ale powinno być to działanie planowe i dające pracodawcom odpowiedni czas na przygotowanie się do zmian.
donald.pl: Zmiany w kodeksie pracy dotyczą też m.in. badania trzeźwości w miejscu pracy. Nawiążmy do popularnego mema, do punktu trzeciego, że dziś Wiedźmin na śmieciówce musiałby wyrzucić eliksiry, bo to substancje odurzające. Przy pracy zdalnej trochę trudniej to sprawdzić, do tego to czasami sytuacja złożona. Poza dość oczywistym przypadkiem alkoholu, niektórzy mogą zażywać przecież przepisane leki psychotropowe, albo zapalić grube lolo, bo na przykład mieszkają w Amsterdamie. Jak to będzie wyglądać?
Michał: Nawet przedstawiciele Ministerstwa wskazują, że w praktyce nie da się mówić o kontroli trzeźwości w pracy zdalnej. Gdyby się jednak na nią zdecydować to bardzo łatwo byłoby o naruszenie prawa pracownika do prywatności, co sprawiłoby, że kontrola byłaby nielegalna. Jeśli chodzi o moje zdanie, to raczej wykluczałbym również możliwość kontroli trzeźwości u pracowników pracujących z domu (choć jednocześnie nie zalecam aby w trakcie spotkania online z szefem popijać piwo lub inny alkohol). W takim przypadku pracodawca nawet bez przeprowadzania kontroli mógłby wyciągnąć negatywne konsekwencje wobec pracownika. W szczególności, butelka alkoholu na stanowisku pracy mogłaby naruszać zasady BHP, a to wprost stanowiłoby podstawę do odesłania pracownika do biura.
donald.pl: Na koniec jeszcze pytanie, co ma zrobić ktoś, kto właśnie się dowiedział, że jakieś zmiany pracy w ogóle były, w co kliknąć, co czytać, gdzie posłuchać?
Michał: Zapraszam do
mojego artykułu o pracy zdalnej
, gdzie krótko opisuję najważniejsze zmiany.
Tu
z kolei więcej o branży IT w obliczu nowych przepisów o pracy zdalnej.
donald.pl Tradycyjnie prosimy też o polecajki kulturalne i heheszki. Co warto poczytać poza prawem pracy, obejrzeć, pograć? Co pociesza i bawi? Może masz jakieś ulubione memy?
Michał: Jeśli chodzi o oglądanie, to nie będę oryginalny i polecę The Last of Us. Z gier, ostatnio grywam w Spidermana na konsoli, mnóstwo frajdy i oderwania od typowej, prawnej pracy. A jeśli chodzi o memy, to urzekły mnie te dotyczące dzieci i zwierząt przy pracy zdalnej. Tutaj ciekawostka, nasz prawodawca wprost wskazuje, że w ocenie ryzyka pracy zdalnej, pracodawcy powinni uwzględnić ryzyko związane z obecnością dzieci i zwierząt w miejscu pracy.
donald.pl: Dzięki za rozmowę.
Bazę wiedzy
dotyczącą prawa pracy przygotował także portal RocketJobs.pl w ramach kampanii
PrawoPracyJestMegaFajne
. Można znaleźć w niej m.in. wzory dokumentów, ale także wskazówki dla rodziców
pracujących na etacie czy dla osób dopiero wchodzących na rynek pracy.