Logo
  • DONALD
  • ROZMAWIAMY Z ANONKĄ, KTÓRA OPOWIADA NAM O HANDLU PRACAMI DOMOWYMI W INTERNECIE

Rozmawiamy z Anonką, która opowiada nam o handlu pracami domowymi w internecie

02.06.2023, 09:30
donald.pl: Gadaj jak na przesłuchaniu, jak w ogóle weszłaś w ten szemrany biznes?
Anonka: Zaczęło się od udzielania korepetycji. Robiłam to od 2017 roku, czyli mniej więcej od połowy liceum. Na początku nowych uczniów pozyskiwałam głównie przez polecenia, dopiero kilka lat później, już na studiach, postanowiłam zamieścić kilka ogłoszeń w internecie. Ale do czasu pandemii nie wpłynęło do mnie żadne "nietypowe" zlecenie, dotyczące prac domowych. 
donald.pl: Czyli było to zwykłe dorabianie na korkach
Anonka: Tak. Zdarzały się oczywiście niecodzienne sytuacje, np. uczeń pieniądze zamiast na zajęcia przeznaczał na wyjście na kebab, o czym dowiadywaliśmy się z rodzicami po miesiącu. Ale mimo tych czasem zabawnych sytuacji nie zdarzało się, żebym dostawała jakkolwiek podejrzanie brzmiące wiadomości. To przyszło z pandemią i wprowadzeniem nauczania zdalnego. Do mojej skrzynki zaczęły wpływać wtedy takie początku niewinnie brzmiące wiadomości "Proszę o pomoc w napisaniu wypracowania dla syna". Po prośbie o doprecyzowanie, czy chodzi o korektę, czy może wyjaśnienie jakiegoś gramatycznego zagadnienia, otrzymywałam odpowiedź: "Proszę napisać na dziś, do godziny 14 ma wysłać. 150 zł wystarczy?".
donald.pl: Niezła stawka jak na tak gorące zlecenie.
Anonka: Na początku wydwało mi się, że to jednorazowy incydent, ale z dnia na dzień skrzynka zapełniała się mi się takimi propozycjami. Zaczęły się też telefony od zdenerwowanych rodziców. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tyloma prośbami o wykonanie za kogoś zadania w całości. Telefony dzwoniły o różnych porach, z czasem zaczęłam nawet zapisywać dziwne wymówki, które słyszałam od proszących o pomoc. O dziwo, w większości byli to właśnie rodzice, a nie sami uczniowie.
donald.pl: Może to właśnie normalne, bo rodzice mają pieniądze i ciśnienie? Jak brzmiały te wiadomości? Możesz coś skopiować?
Anonka: Na przykład tak: "Jestem mamą zapracowanego 11-latka, który ma dziś do godziny 12:00 napisać wypracowanie z języka polskiego. On musi mieć ze wszystkiego 6, bo rok temu miał nagrodę, wie pani… A teraz tyle tej nauki. To będzie opowiadanie o wymarzonej wyprawie, proszę o pomoc, bo nie dajemy rady…". 
Albo: "Dzwonię w sprawie córki, ona jest w liceum i nie radzi sobie z matematyką, a chciałaby mieć pasek. Ja bym zapłacił ile trzeba, oni dostaną na lekcji parę przykładów do zrobienia. Córka jest w pierwszej klasie liceum, a woli język polski, proszę o pomoc". 
"Syn nie umie rysować, a pani ciągle zadaje jakieś prace plastyczne. Czy mogłaby pani namalować obrazek promujący spożywanie owoców i warzyw? Ja zapłacę, ile trzeba, pani zrobi zdjęcie, a ja wyślę to zdjęcie do nauczycielki, że już namalował. Tylko żeby to było na A3, takie duże, nie taka zwykła kartka. Mam też pięć zaległych prac plastycznych, ale to później, teraz te owoce".
"Moje dziecko ma napisać wypracowanie o kolonializmie, a ja chyba po Covidzie mam jakieś słabsze możliwości umysłowe i nie jestem w stanie za niego tego napisać. Może pani to zrobi? Ile to będzie kosztować?". 
donald.pl: Wiążesz ten nawał zleceń z pandemią?
Anonka: Mam wrażenie, że wraz z oddzieleniem nauczyciela od ucznia za pomocą ekranu, to właśnie rodzice poczuli się w obowiązku pomagać swoim dzieciom w taki no, dość nietypowy sposób. Zdecydowanie to właśnie oni stanowili większość piszących i dzwoniących. 
donald.pl: Zjawisko rodziców odrabiających prace domowe za dzieci nie jest chyba jakieś bardzo nowe?
Anonka: Byłam tego świadoma nawet jako dziecko, jasne. Już sama w szkole podstawowej zauważyłam, że np. prace plastyczne powstające pod okiem czy przez rodziców czy dziadków są bardziej estetyczne. Jednak po liczbie wiadomości wzrastającej z tygodnia na tydzień w czasie nauczania zdalnego mogę powiedzieć, że nauka online ułatwiła tego rodzaju oszustwa. Z początku prośby moich klientów dotyczyły pomocy w wypracowaniach, zadaniach z języka angielskiego czy chemii. Jakiś czas później doszły do tego wiadomości dotyczące "pomocy w pracach plastycznych".
donald.pl: Ale jak, miałaś coś narysować i przesłać pocztą?
Anonka: Różnie. Do dziś pamiętam telefon sprzed ponad dwóch lat, dzwoniąca matka potrzebowała na ten sam dzień komiksu pod tytułem "polowanie". Jak można się domyślić, chodziło o szóstkę z plastyki mającą podwyższyć ocenę, a ona sama dowiedziała się o mnie od koleżanki, która wcześniej prosiła mnie o ten plakat promujący zdrowe odżywianie. Z kolejnymi miesiącami zlecenia zaczęły przybierać coraz dziwniejszy kształt. Pewna pani prawnik (!) skontaktowała się ze mną w sprawie pomocy w nietypowej pracy plastycznej dla córki. Długo nie chciała podać mi szczegółów, mówiła naokoło, unikała konkretów. Powiedziała tylko, że praca ma mieć charakter patriotyczny i że trzeba oddać ją nie później niż do końca wyznaczonego miesiąca, ponieważ oczekuje tego nauczyciel.
donald.pl: Elitarne zlecenia, nieźle. A miałaś klientów - polityków?
Anonka: Chyba nie. Ale w tak zwanym międzyczasie pisali do mnie też inni rodzice tłumacząc, że teraz każdy, kto może, szuka dla swojego dziecka takiego "pomocnika". Dostałam wtedy kilka zleceń na ten sam temat od różnych osób, z różnych części kraju. To wtedy dowiedziałam się o "rynku płatnych pomocników" dla lepiej sytuowanych dzieci. Zorientowałam się też, że pani prawnik unikała szczegółów, bo chodziło o udział w ogólnopolskim konkursie z nagrodami.
donald.pl: Właściwie szukali płatnych astystentów?
Anonka: Mniej więcej. Rodzice uczniów, którzy chodzili do tej samej klasy, wymieniali się danymi korepetytorów. Jedna osoba pisała za czyjegoś syna sprawdzian, a druga rozwiązywała za kogoś innego zadanie z biologii. Konkursy, testy, wypracowania, zadania, komiksy, krzyżówki, nawet memy. A jak już myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, do skrzynki wpadała kolejna wiadomość.
donald.pl: Ile bierzesz za mema? xD
Anonka: Priv xD
donald.pl: Wróćmy do przekonania, że pandemia przyśpieszyła to zjawisko. Skąd wiesz, że to to, a nie po prostu zostałaś "odkryta" przez większą liczbę rodziców-klientów?
Anonka: O tym, że zlecenia nasiliły się w okresie pandemii świadczy też to, że dosłownie w dniu powrotu nauczania stacjonarnego telefony praktycznie ucichły.
donald.pl: Jakie jeszcze nietypowe zlecenia miałaś?
Anonka: Polski student z Norwegii zaproponował mi pewnego razu około tysiąca złotych za pomoc w wypracowaniu na temat ziemniaków na czeskim rynku. Zazwyczaj podawane kwoty za pojedyncze wypracowanie wahały się w granicach 150-200 złotych. Jedna z matek za wypracowanie o duchach, napisane dla 4-klasistki chciała zapłacić doładowaniem do telefonu, mimo że kilkukrotnie zaznaczałam, że korzystam z urządzenia na abonament.
donald.pl: Płacenie doładowaniem to chyba takie kryptowaluty dla starszych osób. No ale opowiadaj dalej.
Anonka: Studentka z Białorusi ucząca się na prywatnej uczelni medycznej w Warszawie za napisanie za nią egzaminu z kosmetologii zaproponowała 200 złotych, a zgłosiła się 15 minut przed egzaminem, wysyłając 80 stron materiałów. Kilka godzin wcześniej została oszukana i zablokowana przez kogoś innego, komu zapłaciła trzy razy więcej. Kilka razy słyszałam od dzwoniących rodziców o stawkach rzędu setek złotych za 15 minutowy sprawdzian online. Podobno takie ceny funkcjonowały na czarnym rynku pandemicznej edukacji, a najbardziej zaangażowani pomocnicy mogli pochwalić się dziennymi zarobkami wynoszącymi ponad siedemset złotych. Zdarzali się też uczniowie piszący do mnie: "Cześć napiszesz za mnie test z historii? Ale mam tylko 10 zł, a ostatnio komuś płaciłem 50 i dostałem tylko 2+". 
donald.pl: Zdarzyło się, że ktoś nie przyjmował do wiadomości, że nie chcesz takiego zlecenia?
Anonka: Jedna z moich najbardziej natarczywych klientek przed poproszeniem o pomoc w uzupełnieniu karty pracy, przeegzaminowała mnie z treści książki do przyrody dla klasy szóstej. Chciała mieć pewność, że jej dziecku pomoże ktoś kompetentny, bo poprzedni pomocnik nie uzyskał dla Kacperka wymarzonej oceny celującej z klasówki z owadów. Pytała nie tylko o treść, ale i o kolor okładki. "Chcę mieć pewność, że zna się pani na temacie, już kilka razy przepłaciłam, a chcemy być zadowoleni" - mówiła.
donald.pl: Chłopak na serio miał na imię Kacperek?
Anonka: Tak.
donald.pl: I co było dalej?
Anonka: Jak sprawdzałam odpowiedzi udzielone przez jej syna, ona była ciągle na linii i sama wertowała swoją książkę, patrząc, czy na pewno się nie pomyliłam i komentując każdą moją odpowiedź. Mimo że studiuję kierunek ścisły i mam za sobą wiele egzaminów, było to jedno z bardziej stresujących 20 minut.
donald.pl: Klientami są raczej rodzice dzieci chodzących do prywatnych szkół, czy publicznych?
Anonka: Nie zauważyłam różnic jeśli chodzi o stosunek liczby klientów szkół publicznych do tych ze szkół prywatnych. Rzecz raczej w tym, jak majętni są rodzice. Niektórzy wynajmowali do każdego przedmiotu innego pomocnika, pozostali korzystali z usług jednego, licząc na zniżki za regularną współpracę. Jeśli w danej klasie któryś z rodziców pochwalił się nowym sposobem na lepsze oceny u swojego dziecka, zaraz rozdzwaniały się telefony od osób, które właśnie dowiedziały się o tej możliwości i chciałyby z niej skorzystać.
donald.pl: Co na to wszystko dzieci? Jak na ciebie reagowały?
Anonka: Dzieci z czasem zaczęły traktować moją pomoc jako oczywistość. Najpierw pisali ich rodzice, potem one same, nawet z najmniejszymi zadaniami typu czytanie ze zrozumieniem na poziomie czwartej klasy. Dzieci zachowywały się, jakbym im się przydarzała, były jakby poza tym procesem.
donald.pl: Byłaś taką ludzką wersją chatu GPT?
Anonka: Można tak powiedzieć xD
donald.pl: Być może kiedyś będziesz miała dzieci. Jak myślisz, będziesz im pomagała przy pracach domowych?
Anonka: Nie, przede wszystkim uczyłabym je samodzielności. To im się przyda bardziej, nie tylko w szkole.
donald.pl: Dzięki za rozmowę i powodzenia z sesją.
Zobacz też:

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA