W miniony piątek
Władimir Putin
ogłosił nielegalne przyłączenie
czterech wschodnich regionów Ukrainy do Rosji.
Wcześniej w obwodach donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim przeprowadzono pseudoreferenda w tej sprawie. Głosowania odbywały się pod przymusem komisji wyborczej i rosyjskiej armii.
Władze Ukrainy uznały referenda za "nieważne i nic niewarte". Oprócz tego
prezydent Ukrainy podpisał wczoraj dekret unieważniający wszystkie dekrety Putina
o aneksji ukraińskich terytoriów, a także ustaw, na podstawie których je wydano.
W dokumencie podkreślono, powołując się przy tym na Deklarację Niepodległości Ukrainy z 24 sierpnia 1991 r., że jej terytorium "jest integralne i nienaruszalne w ramach międzynarodowo uznanej granicy państwowej", zaś "suwerenność państwa rozciąga się na całe jego terytorium".
W dekrecie Zełenski odniósł się do traktatu z 28 stycznia 2003 r., który został podpisany przez prezydentów Ukrainy i Rosji - Łeonida Kuczmę i Władimira Putina. Ustalono w nich wówczas granicę ukraińsko-rosyjską.
"Umowa ta nie może zostać rozwiązana nawet w wyniku zasadniczej zmiany okoliczności zgodnie z artykułem 62. Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 1969 r." - dodano.
Warto dodać, że pod koniec września prezydent Ukrainy wdrożył decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego
o niemożności negocjacji z Putinem.
W dokumencie zwrócono uwagę na brak możliwości prowadzenia negocjacji z Władimirem Putinem. Jeszcze wcześniej Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że Ukraina jest gotowa do dialogu z Rosją, jednak z innym przywódcą.