W czerwcu 2019 roku w
Sycowie,
doszło do makabrycznego zdarzenia. Rafał B. celowo rozjechał psa. Dodatkowo pochwalił się swoim postępkiem i wrzucił nagranie do sieci.
Mężczyzna przez jakiś czas ukrywał się przed policją. W końcu został zatrzymany. Przyznał się do winy i został
aresztowany na 3 miesiące.
Groziło mu
do 5 lat
pozbawienia wolności i 100 tysięcy złotych grzywny za zabójstwo zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem.
Okazało się też, że zwyrodnialec jest pracownikiem firmy meblowej
BODZIO
. Firma zareagowała błyskawicznie i zwolniła mężczyznę.
W poniedziałek w sądzie w
Mieszkowie
zapadł wyrok w tej sprawie. 22-latek
otrzymał ponad 1,5 roku prac społecznych po 40 godzin miesięcznie.
Rafał B. dostał też sądowy zakaz posiadania psów przez 10 lat oraz nawiązkę na cel związany z ochroną zwierząt w wysokości 10 tys. złotych. Musi też pokryć koszty sądowe, których wysokość obliczono na 22,5 tys. złotych.
Pogotowia dla Zwierząt
chce zaskarżyć wyrok.
"Czy to jakaś kpina z prawa? Czy sąd śmieje się obrońcom zwierząt i osobom nam pomagającym w twarz? Będziemy zaskarżać ten wyrok, bo jest porażająco niski, jak na czyn, jaki popełnił sprawca. Nie odpuścimy, żądając przed sądem kary bezwzględnego więzienia. Pierwsza rozprawa już za kilka miesięcy" - czytamy na Facebooku Pogotowia dla Zwierząt.
Pogotowie dla Zwierząt występowało w roli oskarżyciela posiłkowego w procesie Rafała B.