fot. Facebook / East News / X
Łukasz Ż.
podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie usłyszał dziś zarzuty. Jak poinformowała prokuratura, przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale odmówił składania wyjaśnień. Śledczy ujawnili, że w momencie zdarzenia
jechał ponad 200 km na godzinę.
Do wypadku na Trasie Łazienkowskiej doszło w nocy z 14 na 15 września. Prowadzący volkswagenem Łuka Ż z impetem wjechał w tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. W wyniku wypadku zginął 37-letni pasażer forda, kierująca nim kobieta i dwójka dzieci trafili do szpitala.
Szybko okazało się, że Łukasz Ż. miał aż
5 zakazów prowadzenia pojazdów
. Miał też odsiadywać wyrok za posiadanie narkotyków, był karany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Łukasz Ż. został
zatrzymany w Niemczech
, skąd wczoraj został przywieziony do Polski w ramach procedury ekstradycyjnej. Co ciekawe, wcześniej na jego Instagramie miała pojawić się
relacja
, na której widać zdjęcia Łukasza Ż. z jego dziewczyną i napis "Przepraszam Cię za to co się stało. Kocham Cię bardzo i dziękuję Ci za wszystko".
Paulina K.
była jedną z pasażerek volkswagena, który prowadził Łukasz Ż. W wyniku wypadku trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Na jaw wyszło też, że ona również była znana organom ścigania.
Screen relacji z konta Łukasza Ż. został opublikowany na
Twitterze
. Nie wiadomo, czy mężczyzna sam w jakiś sposób uzyskał dostęp do telefonu, czy ktoś ma dostęp do jego konta.
Dziś Łukasz Ż. usłyszał
zarzuty dotyczące spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym
.
"Łukasz Ż. usłyszał zarzut spowodowania w dniu 15 września 2024 r. przy ul. Armii Ludowej w Warszawie wypadku samochodowego, którego następstwem była śmierć jednego z pasażerów innego pojazdu i zaistnienie u pasażerów i kierującej innego pojazdu ciężkich obrażeń ciała, przy czym kierował samochodem osobowym marki Volkswagen Arteon wbrew zakazowi prowadzenia pojazdów, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia, czym dopuścił się czynu zabronionego z art. 177 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. w zb. z art. 244 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k." - czytamy w komunikacie prokuratury.
Łukasz Ż.
przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale odmówił składania wyjaśnień
. Zgodnie z decyzją sądu, pozostanie w areszcie.
Prokuratura ujawniła również szczegóły opinii kryminalistycznych dotyczące wypadku. Jak ustalono Ford Focus jechał z prędkością ok. 60 km/h, zgodnie z przepisami. Tymczasem
prędkość auta kierowanego przez Łukasza Ż. na 5 sekund przed zdarzeniem wynosiła 205 km/h i do momentu zderzenia rosła do 226 km/h
, czemu towarzyszyło wciśnięcie pedału przyspieszenia do 100%. Stwierdzono również brak użycia hamulca na jakimkolwiek etapie zdarzenia.
Ponadto ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że
w czasie jazdy Trasą Łazienkowską Łukasz Ż. trzymał w ręku telefon komórkowy i kręcił filmy.
Ujawniono także informacje pozyskane dzięki danym z monitoringu lokalu, w którym przed wypadkiem bawił się Łukasz Ż. oraz inni podejrzani w sprawie.
"Monitoring z lokalu gastronomicznego zarejestrował przebieg całej imprezy przed wypadkiem, z którego wynika, że
Łukasz Ż. pomiędzy godz. 00:15 a godz. 1:00 wypił osiem kieliszków 40% wódki o pojemności 50 ml każdy.
W tym samym czasie Kacper K. wypił pięć kieliszków 40% wódki o pojemności 50 ml każdy. O godz. 1:02 zarówno podejrzany Łukasz Ż. jak i inni podejrzani w tej sprawie, opuścili lokal i wsiedli do dwóch samochodów. Do samochodu VW Arteon wsiedli - Łukasz Ż, który nim kierował, pokrzywdzona Paulina K., podejrzani: Maciej O., Adam K. i Sara S. Do samochodu Cupra Formentor wsiedli podejrzani: Kacper K., który był kierowcą, Mikołaj N. i Damian J. Cała grupa dwoma samochodami, kierowała się do innego lokalu przy ul. Wał Miedzeszyński. Około 15 minut od wyruszenia w trasę doszło do wypadku" - podaje prokuratura.
"Początkowo Damian J. i Mikołaj N. byli uważani za pasażerów VW Arteon, gdyż takie oświadczenia oni oraz Maciej O. składali „na gorąco” obecnym na miejscu zdarzenia służbom, celem
zmylenia organów ścigania
i wprowadzenia ich w błąd co do tożsamości osoby kierującej pojazdem marki VW Arteon i tożsamości osób przebywających w tym pojeździe. Jeden z tych podejrzanych wręcz oznajmił postronnym świadkom, że to on był kierowcą samochodu VW. Ustalenia ostatnich tygodni wskazują, że Damian J. i Mikołaj N. przybyli na miejsce zdarzenia samochodem Cupra, opuścili ten pojazd a następnie zachęcali i ułatwiali opuszczenie miejsca zdarzenia osobom znajdującym się w pojeździe VW".
Finalnie w sprawie zarzuty postawiono również siedmiu innym osobom, które m.in. nie udzieliły pomocy ofiarom wypadku, pomogły Łukaszowi Ż. w ucieczce oraz składały fałszywe zeznania. Wobec sześciu z nich zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
Szczegółowo o zarzutach dla Łukasza Ż. i innych osób można przeczytać w komunikacie prokuratury: