fot. East News
We wtorek
Aleksander Łukaszenka
zorganizował naradę z innymi członkami rządu odnośnie strategii prowadzonej polityki zagranicznej. Prezydent postanowił skomentować
stosunki między Polską a Białorusią
.
- Nie zamierzamy z nikim prowadzić wojny, nie chcemy wojny, ale jeżeli do nas będą w taki sposób się odnosić, jak to było pod koniec ubiegłego roku i teraz,
dostaną w mordę i to bardzo mocno
. Wystarczy już zachowywać się jak pasywni obserwatorzy: tam gdzie trzeba powinniśmy reagować adekwatnie, tak jak to było w Brześciu i Grodnie. Ale nie unikniemy tego, by normalnym językiem rozmawiać z naszymi sąsiadami - mówił
Alaksander Łukaszenka
według relacji rządowej agencji Biełt.
Polityk stwierdził, że "ostatnią kroplą, która przepełniła kielich cierpliwości, były
próby heroizacji bandytów i przestępców wojennych
i przeprowadzenie w tym celu imprezy dla białoruskiej młodzieży w Brześciu". Do "heroizacji przestępców" doszło na wydarzeniu poświęconym obchodom dnia żołnierzy wyklętych, organizowanym w Brześciu - w ramach imprezy
miał być wychwalany Romuald "Bury" Rajs, czyli jeden z żołnierzy odpowiedzialnych za zbrodnie na białoruskich cywilach
na Podlasiu w 1946 roku. Według PAP,
białoruska strona powołuje się na nieprawdziwe informacje
, a samo spotkanie było poświęcone lokalnym działaczom, którzy
pielęgnowali ślady polskości
i byli za to represjonowani. W konflikt zaangażowała się także Komisja Europejska, która wezwała Mińsk do wycofania zarzutów.
Stosunki polsko-białoruskie nigdy nie były zbyt udane. Po aresztowaniu działaczy mniejszości polskiej polecono
Jerzemu Timofiejukowi,
konsulowi w Brześciu, opuścić Białoruś. W odwecie białoruski dyplomata z ambasady Republiki Białorusi w Warszawie został uznany za personę non grata.
- Wychodziliśmy z założenia, że
sąsiadów się nie wybiera
. A oni są dla nas rzeczywiście ważni. Ale okazało się, że to konstruktywne podejście jest traktowane w Warszawie jako słabość. Deklarowaną jeszcze w czerwcu zeszłego roku gotowość polskiej strony do wyjścia nam naprzeciw w wielu sferach zmieniły
zarzuty sfałszowania wyborów
, popieranie naszych obecnych zbiegów i ich kompanów,
udzielenie azylu zbiegłych zdrajcom i ekstremistom
. A potem doszło do sankcji - mówił Łukaszenka.
Prezydent odniósł się do wyborów prezydenckich w 2020 roku.