Protesty w
Hong Kongu
trwają już od dziesięciu tygodni. W ostatnich dniach skoncentrowały się na
międzynarodowym lotnisku
, które przed dwa dni praktycznie nie obsługiwało lotów. Wczoraj doszło tam do
kolejnych starć z policją,
po których aresztowano 5 osób. Funkcjonariuszom udało się wygonić protestujących i dziś lotnisko wznowiło działanie.
Tymczasem chińskie media państwowe przekazują informacje, że
Chiny gromadzą policyjne siły paramilitarne
w wojskowych samochodach
w mieście Shenzhe
n przy granicy z Hong Kongiem. W sieci pojawiły się nagrania pokazujące
kolumnę ciężarówek wjeżdżających do miasta
. To pojazdy paramilitarnej policji odpowiedzialnej za kontrolę zamieszek i zwalczanie terroryzmu.
Wcześniej 12 tysięcy funkcjonariuszy zebrało się w Shenzhen, aby wziąć udział w "ćwiczeniach na dużą skalę". Widziano również czołgi, helikoptery i amfibie. Zachodnie media komentują, że
zanosi się na coś bardzo złego
.
Na innym nagraniu widać pojazdy wjeżdżające do
centrum sportowego Shenzhen Bay,
dużego stadionu położonego zaledwie
5 kilometrów od mostu
, który łączy miasto z Hong Kongiem.
W mediach rozpowszechniany jest też klip Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, w którym dowódca garnizonu w Hong Kongu tłumaczy, że "
wojsko jest zdeterminowane, by bronić suwerenności kraju
oraz bezpieczeństwa, stabilności i dobrobytu Hong longu", a przemoc w mieście określa jako "absolutnie nie do przyjęcia".
Również
Donald Trump
poinformował, że chiński rząd gromadzi wojsko na granicy z Hong Kongiem. Powołał się na informacje
amerykańskiego wywiadu
.