Okazuje się, że literówka na słynnym billboardzie "Poland first to figth", to nie jedyny problem Instytutu Pamięci Narodowej. Poszarpana flaga wygląda bliźniaczo podobnie do plakatu pewnego artysty. Jej autor,
Marek Żuławski
, stworzył tę pracę jako rodzaj apelu do społeczeństwa europejskiego na kilka lat przed rozpoczęciem II Wojny Światowej.
Jak donosi
Gazeta Wyborcza
, IPN wykorzystał ją bez zgody spadkobierców.
Prawa autorskie do plakatu należą do syna Żuławskiego. IPN postanowił użyć plakatu bez porozumienia z dysponentem praw autorskich, zmieniając zaledwie kilka rzeczy, w tym hasło, w którym zrobiono literówkę.
Nie są to zmiany na tyle duże, żeby uniknąć pozwu i kary, która, według nieoficjalnych informacji Gazety Wyborczej, może wynosić nawet
ponad 100 tysięcy złotych
.
Może ta literówka była właśnie po to,
żeby odróżnić plakat od oryginału?