Wczoraj gościem
Agnieszki Gozdyry
w programie
Skandaliści
w Polsat News była
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz
, była żona
Kazimierza Marcinkiewicza
. Były premier jest jej winien
124 tysiące złotych alimentów
, na początku miesiąca akt oskarżenia wobec niego skierowano do sądu.
Olchowicz-Marcinkiewicz zastrzegła w programie, że nie może za wiele powiedzieć o byłym mężu.
- Muszę ważyć słowa.
Dostałam sądowny zakaz wypowiadania się
na temat prywatnego życia mojego byłego małżonka - tłumaczyła.
W programie opowiadała m.in. o problemach w małżeństwie, które zaczęły się po przeprowadzce do Polski. Jak tłumaczyła, "w Londynie była kimś", a w Warszawie stała się "żoną przy mężu".
Mówiła też, że
to Marcinkiewicz "wpuścił media" do ich domu
, a teraz sam unika rozgłosu
ze względu na "niewygodny temat"
, jakim są zaległe alimenty. Tłumaczy, że musiała nagłośnić sprawę,
inaczej nigdy nie dostałaby pieniędzy
.
-
Mówiłam jedynie, że dług rośnie, a ja jestem w trudnej sytuacji.
Zostało to odwrócone, że to jest forma zemsty. Ja, mając prawomocny wyrok sądowy mogę dochodzić swoich praw.
- Od polityków oczekujemy takiej przejrzystości. Jeśli ktoś wypowiada się na temat prawa i mówi, że partia rządząca go nie przestrzega, a sam go nie przestrzega, bojkotuje wyrok sądu, to nie ma mojej akceptacji na to - mówiła.
Po wywiadzie dla Polsatu w sieci pojawia się
wiele nieprzychylnych Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz komentarzy
. Komentuje to na Twitterze
Agnieszka Gozdyra
.
"Uwaga na marginesie #skandalisci -
ile pogardy w komentarzach dla p. Izabeli
. Ani słowa o byłym (konserwatywnym) premierze.
Można nie płacić alimentów, bo to "Izabel", z której tak się tutaj śmiejecie? Serio? Jest wyrok sądu
. Nie ma znaczenia, kto kogo lubi" - pisze dziennikarka.