Wczoraj
w Pażęcach
, koło Stężycy zorganizowano
pokot.
Poprzedziło go
polowanie,
które zorganizowano w ramach
akcji "Ożywić pola".
Jej celem jest
eliminacja "szkodników łowieckich",
czyli lisów, jenotów, norek. Wszystko po to, by na pola znów wróciły zające, kuropatwy i inne ptaki gniazdujące na ziemi.
- Człowiek swoją działalnością doprowadził od zmian w środowisku przyrodniczym, które są korzystne dla niektórych gatunków zwierząt takich jak dzik, czy lis. Te gatunki ponad miarę zwiększają swoją liczebność, co wpływa negatywnie na inne gatunki.
Człowiek w swej działalności powinien być konsekwentny i zająć miejsce regulatora dla tych gatunków, które nadmiernie zwiększają swoją populację
. I dlatego dziś mamy podsumowanie polowania na szkodniki łowieckie. Rola myśliwych jest więc taka, by nie dopuszczali do nadmiernego wzrostu populacji na przykład lisów - powiedział podczas Michał Laska, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego, w Gdańsku, łowczy okręgowy.
-
Wbrew temu co mówią o nas ekolodzy, nasze działa są bardzo potrzebne
- dodał.
W tym roku podczas polowania zabito
175 lisów i 5 jenotów.
Myśliwi, którzy odstrzelili największa liczbę zwierzynę otrzymali odznaki i wyróżnienia
. Jak relacjonuje Express Kaszubski zwycięzcą polowania został Rafał Kaszuba z koła Głuszec Kartuzy, który zastrzelił 39 lisów, drugie miejsce zajął Marek Funk z koła Diana Gdynia, który upolował 21 lisów i 4 jenoty, zaś trzecie miejsce zajął Wojciech Kierznikiewicz z koła Diana Gdynia, który odstrzelił 18 lisów.