Policja z warszawskiego Ursynowa
informuje
o zatrzymaniu 25-letniej kobiety,
która pracowała
w salonie fryzjerskim
. Okazuje się, że
wynosiła z miejsca pracy sprzęt i kosmetyki, ponieważ szef nie płacił jej pensji.
Kobieta pracowała w salonie od dłuższego czasu. Jak wynika z jej relacji,
początkowo wypłaty dostawała regularnie, ale potem szef popadł w kłopoty finansowe
. Zaczął wypłacać tylko częściowe wynagrodzenie i to ze sporymi opóźnieniami. Fryzjerka chciała więc zacząć zarabiać świadcząc usługi na własną rękę, do tego potrzebowała jednak sprzętu.
25-latka wyniosła z salonu profesjonalne lokówki, suszarki, prostownice i kosmetyki o wartości 11 tysięcy złotych
. Reklamowała się na portalach społecznościowych, pokazując skradziony sprzęt. Zauważył to jej pracodawca i zawiadomił policję.
Funkcjonariusze przeszukali jej mieszkanie i odnaleźli część skradzionego sprzętu. Kobieta początkowo
zaprzeczała dokonania kradzieży,
twierdziła, że urządzenia należą do niej, ale nie potrafiła tego udowodnić, bo
"zgubiła paragony"
. Finalnie przyznała, że suszarki, lokówki i prostownice wyniosła z salonu, ponieważ szef nie płacił jej pensji.
Sprawa fryzjerki trafi do sądu.
Kobieta usłyszała zarzut kradzieży, za którą grozi jej do 5 lat więzienia.
Zapowiedziała, że dobrowolnie podda się karze.