Biuro Prasowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu poinformowało, że dr Joanna Karolina Malinowska z Wydziału Filozoficznego znalazła się
w prestiżowym Komitecie
Sterującym East European Network for Philosophy of Science (EENPS). Internauci postanowili się jednak skupić na
wyglądzie naukowczyni
niż jej osiągnięciach.
EENPS to międzynarodowa sieć badaczy zajmujących się filozofią nauki. Dr Malinowska została wybrana do dziesięcioosobowego komitetu na lata 2022-2026, a uczelnia, która ją zatrudnia, od razu pochwaliła się tym faktem w swoich mediach społecznościowych.
Niestety wśród komentarzy dominują te dotyczące jej
tatuaży czy kolczyków
.
"Bez urazy, ale w czasach jak zaczynałem pracę w Uniwersytecie,
personę o takiej aparycji, janitor pogoniłby miotłą.
Ale... przynależność do społeczności akademickiej wówczas jeszcze do czegoś zobowiązywać. Nie dziwi fakt, że jedynie 3 uczelnie polskie w 4 setce świata".
"Jaki komitet taka członkini. Dramat".
"Być może kobieta tatuuje się, chcąc stać się robotem... ok. Szkoda tylko, że jej
dorobek naukowy nie idzie w parze z dorobkiem tatuaży
na jej ciele".
W obronie dr Malinowskiej stanęła sama uczelnia, której nie spodobało się to, że internauci skupili się jedynie na wyglądzie ich podopiecznej.
"Parę dni temu chwaliliśmy się sukcesem naszej koleżanki dr Joanny Karoliny Malinowskiej. Niestety,
dla wielu komentujących liczy się jedynie to, że dr Malinowska ma tatuaże i kolczyki
. Z tego powodu stała się obiektem wielu bardzo nieprzychylnych i wyszydzających komentarzy… Wspieramy naszą koleżankę i przesyłamy Jej wyrazy wsparcia" - napisano na Facebooku:
Głos w sprawie zabrała także sama zainteresowana, która wyjaśniła, że pracownicy UAM informują o tym, co robią w celach informacyjnych i reklamowych dla wydziału.
"Nie sądziłam, że będzie z tego piekło i taki szum" - dodała: