fot. East News
Francuski prezydent
Emmanuel Macron
od 24 lutego, czyli dnia inwazji Rosji na Ukrainę, wielokrotnie rozmawiał telefonicznie z dyktatorem Rosji Władimirem Putinem. Żadna z rozmów nie przyniosła jednak efektu, co wywołało wiele krytycznych komentarzy pod adresem prezydenta Francji, jakoby wykorzystywał on sytuację do kampanii wyborczej, która miała miejsce do połowy kwietnia.
Macron zasłynął też z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi, jak m.in. ta, w której odciął się od słów prezydenta USA na temat Putina, które zostały wypowiedziane w Polsce:
-
Nie nazwałbym Władimira Putina rzeźnikiem
. [...] Nie użyłbym takiego określenia wobec niego, bo wciąż rozmawiam z prezydentem Putinem - zadeklarował.
Po wyborach aktywność Macrona w temacie Ukrainy nieznacznie zmalała. Teraz jednak Macron miał odbyć
kolejną rozmowę z Putinem.
Miał stwierdzić, że
"nie należy poniżać Rosji":
- Powiedziałem mu Putinowi, że
popełnił fundamentalny i historyczny błąd wobec swojego narodu
, wobec siebie i historii. Myślę, że się odizolował. Izolacja to jedno, ale możliwość wyjścia z niej to bardzo trudna droga - powiedział Emmanuel Macron cytowany przez francuskie media, m.in. ladepeche.fr.
- Rosji nie należy poniżać, aby w dniu, gdy walki ustaną, istniała możliwość budowania relacji poprzez dyplomację - powiedział prezydent. Macron, dopytywany, czy zamierza złożyć wizytę w Ukrainie, odpowiedział, że nie wyklucza przyjazdu do Kijowa.
Francuski polityk dodał, że chce zwiększyć militarne i finansowe wsparcie Ukrainy i "zrobić wszystko, aby wywieźć zboże".