Joanna Lichocka
, była dziennikarka, obecnie posłanka
Prawa i Sprawiedliwości
i członkini
Rady Mediów Narodowych
, podczas spotkania z wyborcami w Bochni, odpowiadała na pytania dotyczące projektu "Zatrzymaj aborcję".
Stwierdziła, że nie jest to projekt
Prawa i Sprawiedliwości
, a ona sama jest mu zdecydowanie przeciwna.
To projekt bardzo radykalny,
który zakłada nadrzędność interesów dziecka nienarodzonego nad życiem i zdrowiem kobiety. Dramatyczny wybór miedzy losem kobiety a nienarodzonego dziecka ten projekt stawia jednoznacznie po stronie nienarodzonego dziecka
- powiedziała na spotkaniu z wyborcami.
Żąda się w projekcie, by kobieta została zmuszona do donoszenia każdej patologicznej ciąży.
Osobiście uważam, że mierzony ludzką miarą ten projekt jest nieludzki.
To rzekome opowiadanie się „za życiem” środowisk forsujących projekt z mojej perspektywy ma za zadanie realizację innych celów, które nie mają nic wspólnego z obroną życia.
Słowa te oburzyły bojowo nastawioną aktywistkę
Kaję Godek
, która na
Twitterze
napisała:
Joanna Lichocka mówi, że "Zatrzymaj aborcję" nie jest projektem PiS-u. To prawda - jest projektem obywateli. Ale jeśli PiS nie chce głosować ZA, to nie chce też tych obywateli i niech nie zabiega przed wyborami o ich głosy.
Po co głosować na kogoś, kto potem gardzi własnymi wyborcami?
Opublikowała też screen tweeta, na którym widać, że posłanka
PiS
zablokowała możliwość obserwowania jej i komentowania na jej profilu przez
Kaję Godek.