We wtorek
zarząd Agory
poinformował o
zwolnieniu wydawcy
Gazety Wyborczej
Jerzego Wójcika
. Serwis Wirtualne Media przekazał, że do zwolnienia doszło w trybie dyscyplinarnym:
- Możemy jedynie potwierdzić, że dzisiaj rozwiązana została umowa o pracę z dotychczasowym dyrektorem wydawniczym
Gazety Wyborczej
. Powód i tryb zakończenia współpracy z dyrektorem wydawniczym to sprawa pomiędzy wydawcą jako pracodawcą a pracownikiem. Ze względów prawnych to jedyne co możemy powiedzieć w tej sprawie - przekazała we wtorek Nina Graboś, dyrektorka ds. komunikacji korporacyjnej Agory.
Nieoficjalnie mówi się, że zwolnienie Wójcika związane jest z faktem, że
latem złożył on do działu kadr Agory doniesienie o mobbingu na Agnieszkę Sadowską, byłą członkinię zarządu
.
W środę kierownictwo
Gazety Wyborczej
opublikowało oświadczenie w tej sprawie, w którym
zwolnienie wydawcy nazwano "działaniem na szkodę" tytułu i "uderzeniem w jej niezależność"
. Zdaniem naczelnych, decyzja "została podjęta z naruszeniem prawa i jest nieskuteczna".
Wczoraj z kolei na drugiej stronie
Gazety Wyborczej
ukazał się tekst podpisany przez naczelnego tytułu Adama Michnika i jego pierwszego zastępcę Jarosława Kurskiego, w którym stwierdzono, że zwolnienie wydawcy Jerzego Wójcika było "podłym sponiewieraniem".
W odpowiedzi zarząd Agory postanowił
wystosować maila do pracowników
, w którym zarzucono naczelnym dziennika, że obrona demokracji i niezależności redakcyjnej są przez nich "fasadowo wykorzystywane".
"Jesteśmy zdumieni, że w historycznym tytule, jakim jest
Gazeta Wyborcza,
używa się wielkich słów, by bronić pozycji jednego kolegi" - napisano.
W mailu dodano także, że spór pomiędzy zarządem a kierownictwem
Wyborczej
jest personalny i chodzi o "władzę i pieniądze". Na dowód napisano, że w czasie pandemii
Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik domagali się nowych, lepszych warunków pracy, jednak tylko dla siebie
:
"Spór między kierownictwem
Gazety Wyborczej
a zarządem nie jest sporem o wartości i niezależność redakcji. To spór personalny, a jego osią są sukcesja, władza, pieniądze i oczekiwanie zwiększonych przywilejów dla wybranych osób" - podkreśla zarząd.
"W czasie pandemii Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik zwrócili się do zarządu z propozycją nowych warunków pracy - wyłącznie dla siebie samych. Ich oczekiwania obejmowały m.in. 12-miesięczne okresy wypowiedzenia, dodatkowe 12-miesięczne odprawy, dodatkowe urlopy zdrowotne, samochody i pełną opiekę medyczną dla rodzin" - dodano.
Zarząd Agory stwierdził, że "na takich warunkach nie pracuje w Agorze nikt" i odrzucono ich propozycje:
"Ta odmowa stanowiła jedną z przyczyn konfliktu. Adamie, w czasie wtorkowego spotkania z pracownikami
mówiłeś, że chodzi tu o »pieniądze, pieniądze, pieniądze«. Nie sposób się z tym nie zgodzić
" - podkreślono.
Co więcej, zarząd Agory przekonuje, że "to nie Jerzy Wójcik był pomysłodawcą i głównym twórcą sukcesu modelu subskrypcyjnego". Za te zmiany miała odpowiadać Wanda Rapaczyńska i Danuta Breguła:
"Na koniec chcemy podkreślić, że Jerzy Wójcik nie jest już pracownikiem Agory. Zakończyliśmy tę współpracę, mimo dużych osiągnięć Jerzego. Decyzja jest ostateczna, powrotu nie będzie. Są takie zachowania, które nie mogą być akceptowane w żadnej organizacji".