Dziennik Gazeta Prawa
pisze o widocznym trendzie
spadku liczby uczniów uczęszczających na religię
. Potwierdzają to sygnały płynące ze szkół i dane Ogólnopolskiego Forum Nauczycieli i Dyrektorów. Sami uczniowie wskazują z kolei, że motywacją do wypisania się z religii są nie tylko poglądy, ale też m.in. przeładowane plany zajęć.
W
37%
szkół przepytanych przez Ogólnopolskie Forum Nauczycieli i Dyrektorów liczba uczęszczających na religię w porównaniu z zeszłym rokiem spadła. Z kolei w
23%
szkół przybyło uczniów, którzy nie chodzą ani na religię, ani na etykę.
- Nadal obserwujemy trend rezygnacji z religii. Uczniowie motywują to
nadmierną liczbą godzin w planie, przeładowaną podstawą programową
oraz monotonią zajęć prowadzonych przez księży czy katechetów. Część wprost
buntuje się przeciwko zapowiedziom MEiN
i prosi rodziców o wykreślenie z zajęć. Z kolei w przypadku etyki niezmiennie problemem jest brak kadry do jej prowadzenia - mówi w rozmowie z DGP
Janusz Aftyka
, szef Ogólnopolskiego Forum Nauczycieli i Dyrektorów.
Dziennik wskazuje, że "opcja zerowa" - czyli rezygnacja zarówno z religii jak i etyki robi się coraz popularniejsza. Tymczasem Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada zmiany w tym zakresie.
Przemysław Czarnek
zapowiadał, że uczniowie będą zmuszeni wybrać jeden z tych przedmiotów.
- Chcemy wrócić do tego, co było kilkanaście lat temu w polskiej szkole, czyli jeśli ktoś nie chciał chodzić na religię, bo przecież nie musi, bo nie jest i nie będzie ona obowiązkowa,
to będzie chodził na etykę
- mówił w lipcu na antenie radiowej Jedynki.
Konieczność wyboru ma się pojawić jednak nie wcześniej niż za dwa lata.
- Sukcesywnie chcemy wkraczać z obowiązkowym wyborem między religią a etyką od czwartej klasy szkoły podstawowej, i przekładać ten obowiązek na coraz wyższe klasy. Nie od tego roku, nie od następnego, ale za dwa lata - mówił Czarnek.